Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński przebywa od kilku dni w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ulicy Szaserów w Warszawie. Dziś przez pewien czas do środka nie mogli dostać się ani pacjenci ani ich bliscy. Wiele wskazuje na to, że w szpitalu był alarm bombowy.
Jak informuje „Fakt”, szpital przy ulicy Szaserów w Warszawie został zamknięty w piątek po południu. Jak nieoficjalnie dowiedział się dziennik, powodem miał być fałszywy alarm bombowy. Nie ma jednak żadnego oficjalnego komunikatu w tej kwestii.
Wiadomo, że w szpitalu przebywa prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, który od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją kolana. Teraz czeka na operację, ponieważ towarzyszący mu ból utrudnia funkcjonowanie. Czy alarm bombowy ma związek z obecnością tam prezesa PiS? Tego nie wiadomo. „Fakt” dowiedział się od policji, że na terenie szpitala trwało sprawdzenie pirotechniczne, jednak niczego nie znaleziono.
Z kolei Wirtualna Polska relacjonuje, że na teren szpitala przez pewien czas wpuszczane były tylko samochody Służby Ochrony Państwa. Ludzie nie mogli dostać się do środka – ani do lekarzy ani do swoich bliskich. – Wpuścili tylko auta Służby Ochrony Państwa. Nam tłumaczą, że bramki zamknięto na polecenie policji – mówili ludzie dziennikarzom WP.
Czytaj także: Lublin: Koronawirus u pacjentów. Zamknięto pięć oddziałów Szpitala Wojewódzkiego
Czytaj także: PiS wygrywa Sejm, PO i Nowoczesna Europarlament. Zaskakujące sondaże!