Anna Kalczyńska przebywa na wakacjach, po tym, jak okazało się, że nie będzie już prowadzić „Dzień dobry TVN”. Przy okazji wypoczynku powróciła wspomnieniami do sytuacji sprzed roku, kiedy usiłowała uciszyć huczną imprezę. – Wracałam z prośbą dwa razy – podkreślała.
W ostatnim czasie o Annie Kalczyńskiej zrobiło się głośno. Wszystko za sprawą wielkich zmian w programie „Dzień dobry TVN”. Okazało się, że wieloletnia prezenterka odchodzi z programu telewizyjnego.
Kalczyńska nie ukrywała, że jest zaskoczona sytuacją. – Cieszę się, że przede mną wakacje, więc będę miała czas by się dobrze nad tym wszystkim zastanowić i przy okazji odpocząć. Wakacje będą spokojniejsze, niż zakładałam, ale tak widocznie miało być – przyznała w rozmowie z „Faktem”.
– Na pewno przyjdzie czas na komentarze i refleksje. Jestem tego pewna, natomiast teraz emocje są zbyt duże, a one nie są dobrym doradcą. Myślę, że wszyscy mamy ich w sobie teraz sporo, nikt nie ukrywa, że jest bardzo zaskoczony, ale cóż, takie prawo redakcji. To są ich decyzje – dodała.
Prezenterka przebywa obecnie na wakacjach. Wypoczynek sprawił, że powróciła wspomnieniami do ubiegłego roku. – Uciszałam imprezę rozkręconą na naszym kempingowym rondzie w połowie nocy w ubiegłym roku i wracałam z prośbą dwa razy. Ale alkohol okazał się mocniejszy od argumentów – wspomina.
– Chociaż sama lubię się zabawić, to nie wyobrażam sobie, jak można bawić się dalej po tym, jak z prośbą o wyciszenie imprezy przychodzi przejęta mama. Czy nie można zorganizować tego inaczej? Czy imprezy nie można przenieść na plażę albo bardziej ustronne miejsce? Czy cisza nocna nie powinna być dobrem gwarantowanym? – zastanawia się prezenterka.