Ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew pojawił się w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Wezwano go w związku z przeprowadzeniem pseudoreferendum na niektórych okupowanych terytoriach ukraińskich. Podczas rozmowy z dziennikarzami pojawiło się także pytanie o mobilizację w Rosji.
Ambasador Rosji nie spędził wiele czasu w polskim resorcie. Usłyszał jedynie krótki komunikat polskich władze, które poinformowały, że Polska nie uznaje ostatnich kroków Kremla związanych z konfliktem w Ukrainie.
Później Andriejew rozmawiał z dziennikarzami. „Dziś i jutro będzie ratyfikacja. Te cztery byłe ukraińskie regiony na zawsze zostaną w terytorium Federacji Rosyjskiej. To akt samostanowienia ludności tych terytoriów, który Federacja Rosyjska zupełnie popiera” – mówił nawiązując do pseudoreferendów.
„Łyman, o ile wiem, nie należy do terytorium Donieckiej czy Ługańskiej Republiki Ludowej, dlatego jeszcze ten los nie jest zdecydowany” – dodał ambasador Rosji. Co ważne, Łyman, którego wyzwolenie ogłosili w ostatnich dniach Ukraińcy, znajduje się w obwodzie donieckim.
Padło też pytanie o Rosjan, którzy rozpoczęli masową ucieczkę z Rosji, aby uniknąć mobilizacji. Według Andriejewa jest ich „niewielu”. Następnie padły szokujące słowa. „Oczywiście, że są tacy, którzy uciekają. Nasze społeczeństwo oczyszcza się z tych, którzy nie są razem z naszym narodem” – powiedział ambasador Rosji.
Źr. RMF FM