Adam Andruszkiewicz, wiceminister cyfryzacji, skomentował nachodzący film Patryka Vegi pt. „Polityka”. Premiera obrazu została zapowiedziana na wrzesień tego roku i już dziś budzi mnóstwo kontrowersji.
Film Patryka Vegi pt. „Polityka” już dziś rozgrzewa umysły Polaków. Atmosferę dodatkowo podkręca sam reżyser, który publikuje fragmenty produkcji na swoim instagramowym profilu. Dotąd twórca m.in. „Pitbulla” pokazał aktorów, którzy wcielą się w postaci Krystyny Pawłowicz oraz Jarosława Kaczyńskiego. Tego drugiego zagra Andrzej Grabowski.
Głos ws. produkcji Vegi zabrał wiceminister cyfryzacji Adam Andruszkiewicz, który był gościem programu „Tłit” w Wirtualnej Polsce. Młody polityk w mocnych słowach wypowiedział się na temat obrazu, który zadebiutuje na dużym ekranie już we wrześniu tego roku. Najprawdopodobniej przed wyborami do polskiego parlamentu.
Czytaj także: Zbigniew Zamachowski o filmie Vegi: mają się czego bać
Adam Andruszkiewicz o filmie Vegi
„Niektórzy się śmieją, że Patryk Vega opublikuje cały film na Instagramie, bo cały czas pokazuje wycinki, najciekawsze fragmenty” – powiedział polityk we wstępie swojej wypowiedzi nt. obrazu pt. „Polityka”.
„Może niech uważa, bo będzie słabsza frekwencja w kinach przez to. Mówiąc poważnie, mam nadzieję, że będzie film pokazywał całe spektrum klasy politycznej. Jeśli skupi się tylko na PiS, będzie to oznaczało, że jest wykierowany na wybory” – dodał.
Andruszkiewicz odniósł się również do osoby Andrzeja Grabowskiego, aktora, który w „Polityce” wcieli się w rolę prezesa partii rządzącej łudząco podobnego do Jarosława Kaczyńskiego. „Żalił się kiedyś, że wszystkim się kojarzy z Ferdynardem Kiepskim. Chyba tak zostanie już do końca” – oświadczył. Więcej TUTAJ.
Wczoraj na wMeritum.pl cytowaliśmy wypowiedź Zbigniewa Zamachowskiego, który w filmie Vegi odegra rolę Ojca Dyrektora. Aktor stwierdził, że ci, którzy już dziś szkalują film „Polityka”, naprawdę mają się czego obawiać.
„Najciekawsze jest to, że krzyczą o nim ludzie, którzy go nie widzieli, bo nie mogli – przecież film nie jest jeszcze zmontowany. Lęk o wszystko, co mogłoby naruszyć status quo, jest tak wielki, że krytykuje się coś, czego nawet się nie zobaczyło. To tak jakby słuchacz wydał opinię o utworze muzycznym, zachwycając się albo krytykując jedynie partyturę. Nie mam wątpliwości, że ludzie, którzy tak bardzo nasz film szkalują już na tym etapie, rzeczywiście mają się czego bać” – powiedział w rozmowie z wp.pl.
Czytaj także: Zbigniew Zamachowski o filmie Vegi: mają się czego bać