Kanclerz Niemiec, Angela Merkel, chce zaostrzenia prawa deportacyjnego? Jak donosi „Gazeta Polska Codziennie”, wprawdzie nie przyznaje się ona do błędu, ale wie, że konieczne są zmiany w polityce migracyjnej.
W ostatnich dniach wicekanclerz Niemiec, Sigmar Gabriel, zasłynął ostrą wypowiedzią dotyczącą imigrantów wzywających do przemocy. Podkreślił, że „należy zamykać salafickie meczety, rozwiązywać gminy i wydalać kaznodziejów wzywających do nienawiści”. Zaznaczył również, że „ten, kto nawołje do przemocy, nie podlega w Niemczech ochronie wyznania”. Wicekanclerz dodał, że walka z tego rodzaju przemocą musi być także prowadzona na płaszczyźnie kulturowej w ten sposób, że trzeba zwiększyć spoistość społeczeństwa.
Słowa Sigmara Gabriela odbiły się szerokim echem jako zapowiedź zmiany polityki migracyjnej, jaką do tej pory prowadziła Angela Merkel. Jak donosi „Gazeta Polska Codziennie”, sama kanclerz nie przyzna się do błędu, jednak wie, że konieczne jest lepsze kontrolowanie migracji. – Każdy, kto jest w Niemczech legalnie, będzie chroniony. Reszta będzie musiała wyjechać – mówiła Merkel.
Kanclerz zapowiedziała w ostatnim czasie, że trzeba wprowadzić szybszy sposób odsyłania nielegalnych imigrantów do krajów, z których przybyli. Według niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, azylu w tym kraju odmówiono ponad 8 tysiącom imigrantów, z których jedynie 368 udało się deportować.
Czytaj także: Szkocja chce pozostania w jednolitym rynku UE. Kolejny rozdźwięk?