Prof. Krzysztof Simon w rozmowie z „Super Expressem” szczerze opowiedział o groźbach, z jakimi spotyka się niemal każdego dnia. Lekarz przyznał, że otrzymuje je nie tylko on, ale również jego dzieci i wnuki. Jakiś czas temu poinformował też, że otrzymał policyjną ochronę.
Zaangażowanie prof. Krzysztofa Simona w promocję szczepień przeciwko COVID-19 przysporzyło mu wielu wrogów. W ciągu ostatnich miesięcy wielokrotnie przyznawał, że otrzymuje nie tylko hejterskie wiadomości, ale wręcz groźby. W październiku lekarz poinformował, że policja przyznała mu ochronę, ponieważ miał „groźby pięciu wyroków śmierci”.
Teraz w rozmowie z „Super Expressem” prof. Simon przyznał, ze groźby otrzymuje nie tylko on, ale również jego bliscy. „Pisali, że chcą poderżnąć gardło moim wnukom” – mówił lekarz. „Był gentleman, który powiedział, że porwie i zabije mi syna, jeśli mój tata się nie powiesi. To było zgłoszone” – dodał.
Kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu nie krył złości. „To szkodniki i łajdaki, którzy działają na szkodę Polaków przez to, że nie przestrzegają zasad bezpieczeństwa sanitarnego” – powiedział.
Czytaj także: Prezydent zabiera głos ws. szczepień. Zdradził, ile dawek preparatu otrzymał!
Żr.: Super Express