Atak na Pawła Adamowicza, do którego doszło wczoraj w Gdańsku, wstrząsnął cały krajem. Prezydenta Gdańska dwukrotnie ugodził nożem 27-letni szaleniec, którego następnie powalił na ziemię pracownik ekipy technicznej. Po wszystkim mężczyzna opublikował wpis w serwisie Facebook.
Atak na Pawła Adamowicza przeprowadził 27-letni Stefan W. Mężczyzna był już znany policji, ponadto spędził kilka lat w zakładzie karnym. Po tym, gdy ugodził prezydenta Gdańska nożem powiedział to zresztą publicznie.
„Halo, halo! Nazywam się Stefan Wilmont. Siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie tam torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz” – wykrzyczał do mikrofonu.
Zaraz po tym napastnik został powalony na ziemię. Nie zrobił tego jednak żaden z ochroniarzy, lecz… pracownik ekipy technicznej. To on obezwładnił Stefana W. i wezwał na miejsce przedstawicieli firmy ochroniarskiej, którzy wyprowadzili szaleńca ze sceny i przekazali go w ręce policji.
Mężczyzna, który powalił Stefana W. na ziemię nazywa się Andrzej. Co ciekawe, po całym zdarzeniu opublikował on wpis na Facebook, w którym poprosił, by nie określać go mianem bohatera. Podziękował jednocześnie za miłe słowa, które spłynęły pod jego adresem.
„Bardzo dziękuję za miłe słowa, aczkolwiek nie chcę się stawiać w roli żadnego bohatera. Bardzo proszę, trzymajmy kciuki za człowieka by z tego wyszedł. A mi dajcie proszę chwilę na oddech i nie drążenie tematu” – napisał pan Andrzej na Facebooku.