Jerzy Janowicz od zwycięstwa rozpoczął rok 2015. Polak po pasjonującym pojedynku pokonał Nicka Krygiosa, awansując tym samym do II rundy turnieju w Sydney. Poza pierwszym setem tenisiści dostarczyli kibicom dużej dawki emocji i przede wszystkim kapitalnego widowiska.
Na początku obaj panowie postanowili zbadać taktykę rywala, bazując głównie na serwisie. Co ciekawe, lepiej wypadł w nim Australijczyk, który nie oddał punktu „Jerzykowi”. Szybko jednak Polak pokazał, że jest w niezłej formie, już w czwartym gemie przełamując rywala. Od tej pory Krygios kompletnie się zaciął, z czego skrzętnie korzstał „JJ”, szybko zapisując seta na swoje konto. Prawdziwe emocje miały jednak dopiero nadejść.
Tym razem zarówno jednen, jak i drugi bardzo starali się utrzymać swoje podanie, przez co żaden z nich nie mógł odskoczyć na dwa gemy. Kibice czekali na przełamanie, lecz do niego nie dochodziło, a cały czas ten kto serwował zdobywał gema. Zawodnicy szli łeb w łęb, dlatego o losach partii musiał zadecydować tie-break. W nim kompletnie nic się nie zmieniło. Cały czas toczyła się walka punkt za punkt. W końcu po niezłym skrócie, Polak miał piłkę meczową. Niestety 19-latek wziął się w garść, zdobywając trzy oczka z rzędu i tym samym wyrównując stan meczu.
Czytaj także: ATP Winston-Salem: Janowicz w III rundzie! Sędzia antybohaterem meczu
Decydująca odsłona ponownie była popisem zagrywającego. CO prawda na korcie dochodziło do większej ilości wymian, lecz mimo to górą w gemie zawsze wychodził podający. Polscy kibice mogli mieć powody do obaw, gdyż 24-latek dużo trudniej zdobywał gemy przy zagrywce od rywala, który czuł się bardzo pewnie. Na szczęście zdołął on doprowadzić do kolejnego „trzynastego gema”. Tym razem Janowicz szybko uzyskał mini breaka, po chwili zdobywając asa serwisowego, dzięki czemu mógł on grać z większym komfortem. Chociaż Krygios miał duże chęci na awans, musiał on pogodzić się z porażką w tie-breaku, a w konsekwencji w całym spotkaniu.
ATP Sydney, I runda
Jerzy Janowicz (Polska) – Nick Kyrgios (Australia) 6:1, 6:7(6), 7:6(5)