Sporo działo się w czwartkowych spotkaniach ATP World Tour Finals. Kontuzjowanego Milosa Raonicia zastąpił David Ferrer, który w trzech setach uległ Japończykowi Nishikoriemu. W hicie dnia Roger Federer pokonał Andy’ego Murray’a 6:0, 6:1!
Zwycięstwo na miarę półfinału
Pierwszym dzisiejszym meczem miało być spotkanie Nishikori-Raonić. Niestety Kanadyjczyk doznał kontuzji mięśnia czworogłowego i musiał wycofać się z turnieju. W jego miejsce wszedł Hiszpan David Ferrer, który pokazał się z całkiem niezłej strony.
Czytaj także: ATP World Tour Finals: Kubot niepokonany, Djoković również, koniec fazy grupowej
Spotkanie zaczęło się od badania rywala przez obu tenisistów. Zarówno Ferrer, jak i Nishikori utrzymali swoje dwa pierwsze serwisy do 30. Emocje rozpoczęły się dopiero od piątego gema, w którym break-pointa miał Japończyk, ale prostą piłkę wpakował prosto w siatkę. W następnym gemie sytuacja była odwrotna. To Ferrer miał dwie okazje na przełamanie, jednak żadnej nie wykorzystał. Dopiero kolejna odsłona pierwszego seta przyniosła pożądane przez kibiców emocje. Nishikori miał jedną okazję break-pointową i udało mu się ją wykorzystać. Rywal nie pozostawał jednak dłużny i uzyskał przełamanie powrotne. Dodatkowo Ferrer utrzymał swój serwis „na sucho”. Dziesiąty gem okazał się być ostatnim w tej partii. Japończyk przy stanie 15:30 zagrał piłkę styczną z linią, ale został wywołany aut. Nie poprosił on jednak o sprawdzenie śladu. Na dodatek popełnił podwójny błąd oraz zepsuł smecza, dzięki czemu to Hiszpan wygrał 1. odsłonę meczu.
Drugi set był o wiele mniej emocjonujący od poprzedniego. W pierwszym gemie Nishikori przełamał rywala do 30, a następnie nie pozwolił wyrwać sobie tej przewagi. Każda cześć seta zamykała się w ośmiu punktach, a partia zakończyła się w dziesiątym gemie, po którym był remis w setach 1:1.
Ostatni akt tego pojedynku bezapelacyjnie należał do Japończyka. Ponownie w gemie otwarcia przełamał on Ferrera, utrzymał swoje podanie i znów wyrwał gema przy serwisie Hiszpana. Czwarty gem zapisany „na sucho” na koncie Nishikoriego i zrobiło się 4:0. Ferrer próbował się jeszcze bronić, jednak sił starczyło tylko na jednego gema. Dwa kolejne znów wygrane przez zawodnika z Kraju Kwitnącej Wiśni, który dzięki temu zameldował się w półfinale.
Kei Nishikori (Japonia, 4) – David Ferrer (Hiszpania, 9) 4:6, 6:4, 6:1
Czas spotkania: 1 godzina 58 minut
Król jest tylko jeden!
I ma się całkiem nieźle. Właściwie można rzec, że zaczyna marsz na tenisowy Rzym. No, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca.
Początek meczu nie wskazywał na szybkie rozstrzygnięcie. Najpierw Federer do 30 utrzymał swój serwis, a w drugim gemie po 9. rozegranych punktach przełamał Murray’a. I to właściwie było wszystko, co Szkot pokazał w pierwszej odsłonie. Trzy kolejne gemy „na sucho” padły łupem Szwajcara. Bardzo szybko zrobiło się 5:0, a dzieło zniszczenia złotego medalisty IO w Londynie, dopełnione zostało chwilę później. Mimo, że Murray prowadził 30:15, to na więcej nie było go stać. Federer wygrał trzy punkty z rzędu i po 25 minutach zakończył pierwszego gema.
Kolejna partia meczu miała bardzo podobny przebieg. Szwajcar zaczął od utrzymania swojego serwisu do 15, by następnie przełamać rywala do 30. Szkot próbował się bronić, ale nie mógł nic poradzić na świetnie grającego Federera. Po kilkunastu minutach było 5:0 dla turniejowej „dwójki”, jednak w kolejnym gemie Murray uratował swój honor. Tenisista z Wysp Brytyjskich utrzymał swoje podanie do 30, ale uległ w siódmym gemie w takim samym stosunku i pożegnał się z londyńskim turniejem.
Roger Federer (Szwajcaria, 2) – Andy Murray (Wielka Brytania, 5) 6:0, 6:1
Czas spotkania: 57 minut