Władze Australii nie chcą, aby prezydent Rosji Władimir Putin uczestniczył w szczycie grupy G20, który odbędzie się w Brisbane w listopadzie tego roku. Ma to związek z wydarzeniami na wschodniej Ukrainie.
Australijski rząd wprowadził w poniedziałek kolejne restrykcje skierowane w stronę Rosji. Wśród najnowszych sankcji znalazł się m.in. zakaz wjazdu dla 63 rosyjskich oficjeli, a także embargo na broń. Władze nie podały oficjalnej przyczyny nałożenia środków represyjnych, ale w kuluarach mówi się, że jest to odpowiedź na zestrzelenie samolotu malezyjskich linii lotniczych, którym podróżowało wielu australijskich obywateli.
Władze Australii nie szczędziły Rosji krytyki również ze względu na wydarzenia, które rozgrywają się na terenach wschodniej Ukrainy. Zdaniem rządu w Canberze rosyjska agresja na Ukrainę to „akt wojny”.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Oprócz wymienionych sankcji Australia chce pogłębić rosyjską izolację nie zapraszając na listopadowy szczyt grupy G20 Władimira Putina. Osobami, które na najbliższym szczycie NATO mają lobbować w tej sprawie będą minister spraw zagranicznych Julie Bishop oraz szef MON David Johnston. Tamtejsze władze zgodnie podkreślają, że wykluczenie Rosji z uczestnictwa w szczycie G20 powinno być decyzją wszystkich państw zachodniego świata.
źródło: Gazeta Wyborcza
Fot. Wikimedia/Dmitry Avdeev