Choć policjanci i media nieustannie ostrzegają starsze osoby przed tzw. oszustami „na wnuczka”, to wciąż nie brakuje takich zdarzeń. Tym razem jednak to babcia wykiwała oszusta podającego się za jej „wnuczka”.
Do zdarzenia doszło w Siemianowicach Śląskich. 65-letnia mieszkanka odebrała telefon od osoby, która podawała się za jej wnuczka. Mężczyzna mówił, że spowodował wypadek i potrzebuje, aby babcia dała mu dużą sumę pieniędzy, która pozwoli mu na uniknięcie więzienia.
Czytaj także: Waszczykowski objął ważną funkcję w PE. Szydło przegrała
„Zachowała zimną krew i sprytnie prowadziła z nim rozmowę. Zapytała troskliwie, dlaczego wnuczek ma zmieniony głos. Okazało się, że to z powodu choroby.” – relacjonują policjanci.
„Babcia” przygotowała niespodziankę
Zmartwiona „babcia” mogła mu pożyczyć jedynie 30 tys. zł. Oszust oczywiście zgodził się na taką sumę i powiedział, że przyśle po gotówkę kolegę. Wkrótce do kobiety przyszedł młody mężczyzna, aby odebrać umówioną kwotę.
Czytaj także: Na plantacji szparagów w Żelichowie Polak poniżał Ukraińców
Tym razem oszustwo się nie udało, bo „babcia” przygotowała „wnuczkowi” niespodziankę w postaci wizyty policjantów, którzy już na niego czekali. Co więcej, dopiero po zatrzymaniu mężczyzny 65-latka wyznała funkcjonariuszom, że nie ma wnucząt.
Źr. o2.pl