Bartłomiej Misiewicz, który kilka tygodni temu zwrócił się Antoniego Macierewicza z prośbą o odsunięcie go od funkcji sprawowanych w MON, powrócił do pracy w resorcie. O sprawie poinformowało najpierw Radio ZET, a następnie potwierdziło to również ministerstwo.
O powrocie Misiewicza do pracy w MON poinformował dziennikarz ZETki Jacek Czarnecki.
Misiewicz is back. Jak się nieoficjalnie dowiaduje @RadioZET_NEWS zawieszony 26 latek symbol #dobrejzmiany prowadzi szkolenia dla oficerów
— Jacek Czarnecki (@JacekCzarnecki1) 20 października 2016
@RadioZET_NEWS mała poprawka Misiewicz prowadził odprawę dla oficerów na temat szkolenia OT. Oficerowie zszokowani. Kto go odwiesił i kiedy?
— Jacek Czarnecki (@JacekCzarnecki1) 20 października 2016
Po tych doniesieniach głos zabrało ministerstwo. Na Twitterze pojawił się taki oto wpis.
Informujemy, że @MisiewiczB zajmuje się w Gabinecie Politycznym MON analizą dezinformacji medialnych, wymierzonych w bezpieczeństwo państwa.
— Ministerstwo Obrony (@MON_GOV_PL) 20 października 2016
Powrót Bartłomieja Misiewicza do pracy w MON wydawał się kwestią czasu. Szczególnie po słowach, które w wywiadzie dla tygodnika „W Sieci” wypowiedział jego szef, Antoni Macierewicz. Minister obrony narodowej przyznał, że „blokowanie jego powrotu do pracy byłoby niewłaściwe”, zaś atak, który przeprowadzono na młodego polityka, był w rzeczywistości atakiem na jego osobę. To był atak skierowany przeciwko mnie, a Bartłomieja Misiewicza, mojego wieloletniego współpracownika, wybrano jako pretekst, bo jest młody zaangażowany, bezkompromisowy, jest katolikiem i patriotą – oznajmił.
Awantura medialna związana z Bartłomiejem Misiewiczem rozpoczęła się po artykule, który ukazał się na łamach Newsweeka. W tekście pt. „Człowiek z aronii” autor opisywał m.in. to, że Misiewicz miał podobno namawiać radnych PO do zmiany barw, obiecując im prace w spółkach skarbu państwa. Po publikacji artykułu, w mediach rozpętała się prawdziwa burza. Jej efektem była prośba, którą ówczesny rzecznik MON wystosował do swojego przełożonego, Antoniego Macierewicza. Informuję, że zwróciłem się do Ministra Obrony Narodowej pana Antoniego Macierewicza z prośbą o zawieszenie mnie w funkcjach, które pełnię w MON. Ponadto informuję, że wytaczam proces tygodnikowi Newsweek za nieprawdziwy i szkalujący mnie artykuł oraz tym ośrodkom medialnym, które powtarzają te insynuacje na mój temat – napisał.
Cała sytuacja związana z Misiewicza dała również polityczne paliwo Nowoczesnej. Partia Ryszarda Petru wykorzystała powstałe zamieszanie i stworzyła stronę misiewicze.pl, na której ujawniała nazwiska osób, „które dostały swoje stanowiska przede wszystkim ze względu na powiązania polityczne w PiS a nie kompetencje”. (KLIK).
źródło: Twitter, newsweek.pl, misiewicze.pl, wMeritum.pl
Fot. YouTube/Prawo i Sprawiedliwość