W rozgrywanym w Macedonii towarzyskim turnieju koszykarskim, reprezentacja Polski nie odniosła ani jednego zwycięstwa i na dwa tygodnie przed początkiem eliminacji do ME 2015, ich forma jest daleka od ideału.
Słaby start Polaków
Gospodarze pokonali Polskę 73:63 w pierwszym dniu turnieju rozgrywanego w Macedonii. Najlepszym zawodnikiem kadry Mike’a Taylora był Aaron Cel, który rzucił 10 punktów.
Czytaj także: Toruń Basket Cup: Polacy wygrywają turniej!
Macedonia świetnie rozpoczęła to spotkanie. Po pierwszych trzech minutach gospodarze wygrywali już 8:0 po akcji Bojana Trajkovskiego. Biało-czerwoni szybko zaczęli odrabiać straty. Po rzucie Przemysława Karnowskiego Polacy przegrywali już tylko dwoma punktami. Ostatecznie zawodnicy trenera Aleksandara Dzikicia wygrali pierwszą kwartę 14:10.
W drugiej części gry bardzo dobrze radził sobie Damjan Stojanovski. Po jego kolejnym trafieniu gospodarze mieli przewagę 11 punktów, a maksymalnie prowadzili nawet 29:12. Reprezentacja nie zamierzała się jednak poddawać. Ważne punkty zdobywali młodzi Tomasz Gielo i Michał Michalak. Dzięki temu kadra na koniec pierwszej połowy potrafiła zbliżyć się na pięć punktów.
W pewnym momencie trzeciej kwarty po trafieniu Przemysława Zamojskiego Polacy przegrywali tylko trzema punktami. Później jednak to Macedonia grała skuteczniej i tym samym nie dała się dogonić. Gospodarze ponownie powiększali przewagę – po rzutach wolnych Aleksandara Kostoskiego wygrywali nawet 53:41.
Biało-czerwoni w ostatniej części meczu wykonali jeszcze jeden zryw. Zaliczyli serię 9:0 i po trójce Przemysława Zamojskiego ponownie przegrywali tylko trzema punktami. Kluczowe rzuty trafiali jednak później Darko Sokolov oraz Trajkovski, co pozwoliło Macedonii na kontrolowanie sytuacji na parkiecie. Ostatecznie wygrali cały mecz 73:63.
– Zagraliśmy lepiej niż z Czechami, bo przeciwnik był lepszy niż oni, mimo że nie miał największych gwiazd. My zaczęliśmy mecz nerwowo, nie mogliśmy znaleźć właściwego rytmu, nie wracaliśmy odpowiednio do obrony. Trener rotował składem, było kilka fajnych akcji, zacieśnianie obrony. Niestety w ważnych momentach zaczęli nam zbierać w ataku. To raniło – powiedział po meczu Szymon Szewczyk.
– Pierwsza kwarta ustawiła mecz, potem musieliśmy odrabiać, a gdy nam zaczęło iść dobrze, to piątka będąca na boisku traciła siły i rywale znowu odskakiwali. Nie było łatwo na ich terenie. Gospodarze zagrali na dobrej skuteczności, my na słabej, długo nic nie mogliśmy trafić – tłumaczył Adam Waczyński.
– Wysiłek włożony w ten mecz i energia na boisku bardzo mi się podobały. Z pewnością musimy zrobić lepszą robotę w walce o zbiórki w obronie. Pozwoliliśmy rywalowi na zaledwie 32% skuteczności z gry, co oznacza, że defensywa była świetna. Problemem były oczywiście zbiórki rywali w ataku – mówił trener Mike Taylor.
25.07.2013 r.
Polska – Macedonia 63:73 (10:14, 22:23, 12:16, 19:20)
Polska: Cel 10, Michalak 9, Zamojski 8, Szewczyk 8, Karnowski 8, Waczyński 6, Hrycaniuk 6, Gielo 4, Śnieg 2, Łączyński 2, Skibniewski 0
Macedonia: Trajkovski 21, D. Stojanovski 13, Sokolov 11, V. Stojanovski 10, Kostoski 6, Hendrix 4, Simonovski 3, Gjuroski 2, Magdevski 2, Janevski 1, Brckov 0, Mladenovski 0
26.07.2013 r.
Polska – Czarnogóra 71:92 (21:19, 16:31, 16:23, 20:19)
Polska: Waczyński 13, Szewczyk 11, Cel 10, Karnowski 10, Zamojski 9, Hrycaniuk 6, Skibniewski 4, Łączyński 2, Michalak 2, Śnieg 2, Gielo 2
Czarnogóra: Rochetsie 18, Dragicević 12, Popović 10, Borisov 10, Sehović 9, Maras 9, Golubović 7, Bjelica 6, Radović 6, Ivanović 5, Dzurisić 0
Sobotnia lekcja koszykówki od Czarnogóry
Podczas drugiego dnia towarzyskiego turnieju w Macedonii Czarnogóra pokonała Polskę 92:71. Najlepszym strzelcem biało-czerwonych był Adam Waczyński z 13 punktami.
Polacy świetnie rozpoczęli spotkanie. Po trzech minutach i trafieniu Adama Hrycaniuka wygrywali nawet 6:0. Rywalizacja w tej części meczu była jednak bardzo wyrównana. Czarnogóra bardzo szybko odrobiła straty, a później rywalizacja toczyła się rytmem kosz za kosz. Biało-czerwoni po trójce Przemysława Zamojskiego wygrali kwartę 21:19.
W pewnym fragmencie drugiej części spotkania rywale zaliczyli serię ośmiu punktów z rzędu. Po rzucie z dystansu Taylora Rochestie prowadzili 37:27. Nasza reprezentacja miała problem z zatrzymaniem dobrego ataku ekipy trenera Luki Pavicevicia. Dlatego po trafieniu Milko Bjelicy rywale mieli przewagę nawet 13 punktów.
W kolejnych kwartach niewiele się zmieniło, ponieważ Czarnogóra nadal była bardzo skuteczna. W 27. minucie meczu dzięki akcji Suada Sehovicia przeciwnicy prowadzili nawet 63:43. W ostatniej części gry Polacy starali się zmniejszyć przewagę rywali, ale ci kontrolowali sytuację na parkiecie. Ostatecznie zwyciężyli 92:71.
– Rywale grali wąską ławką, my testujemy różne ustawienia, trener ciągle coś sprawdza, dzisiaj zmienił pierwszą piątkę. W porównaniu do poprzednich meczów w wyniku nie ma postępu, ale jest wiele pozytywów. Oczywiście dużo pracy przed nami, u nas nie ma gwiazd. Taki zespół jak Czarnogóra dysponuje kilkoma zawodnikami na euroligowym poziomie, my też mamy graczy z Euroligi, ale to zupełnie inne zespoły. Mówiliśmy sobie przed tym meczem, że powinniśmy poprawić zbiórkę, zastawienie pod koszem. To się udało. Mielismy fatalną skuteczność, byliśmy skupieni na obronie, ale ciągle te pół kroku spóźnieni. Rywale na dodatek trafiali prawie wszystko, kto rzucił to wpadło – mówił po meczu Adam Waczyński.
– Nie byliśmy skuteczni przede wszystkim. To może poklosie tego, że dużo czasu na treningach poświecamy na taktykę. Egzekucja w ataku – 3/20 za 3 to nie jest dobry wynik. W pierwszej połowie mieliśmy 11 strat, skończyliśmy na 16, co jest juniorskim wynikiem. Są też pozytywy – mieliśmy poprawić walkę o zbiórki i to się udało. Ale mając 16 strat nie da się wygrać – tłumaczył Kamil Łączyński.
– Staramy się być drużyną, ale wiemy, że w innych zespołach są większe indywidualności. Jesteśmy na to przygotowani. Czasami to nie wystarczy, ale trzeba się z tym pogodzić. Myślę, że nie zasłużylismy na minus 20, lecz taka jest rzeczywistość. Trzeba z tym walczyć. Od jutra głowa do góry, trzeba pracować dalej. To nie są przecież wazne mecze, trzeba szlifować formę. Za tydzień turniej w Toruniu. Najważniejsze są kwalifikacje mistrzostw Europy – zaznaczył Aaron Cel.
– Dzisiaj zadecydowały dwa elementy – liczba strat i skuteczność zza łuku. Jeśli masz w meczu taką skuteczność jak 3/20 za 3, to nie wygrasz. Chcieliśmy poprawić „deskę” i to się udało, ograniczyliśmy ofensywne zbiórki rywali, byliśmy agresywni – powiedział Przemysław Zamojski.
Dziś porażka z Włochami
Włochy wygrały z reprezentacją Polski 73:65 podczas ostatniego dnia towarzyskiego turnieju rozgrywanego w Macedonii. Najlepszym strzelcem zespołu ponownie był Adam Waczyński, który tym razem rzucił 15 punktów.
Trener Mike Taylor postawił tym razem na piątkę bez klasycznego rozgrywającego. Mecz rozpoczęli Michał Michalak, Adam Waczyński, Przemysław Zamojski, Aaron Cel i Szymon Szewczyk.
Pierwsza część spotkania w wykonaniu biało-czerwonych znowu była obiecująca. Aktywny w ataku był Aaron Cel, po którego kolejnych punktach Polacy prowadzili 11:7. Mecz był jednak bardzo wyrównany, a Włosi potrafili zdobyć minimalną przewagę dzięki celnym rzutom wolnym Luci Vitaliego. Ta kwarta zakończyła się jednak pozytywnie dla kadry trenera Taylora. Akcja wykończona przez Adama Hrycaniuka pozwoliła wygrywać 15:14.
W drugiej kwarcie reprezentacja pozwoliła Włochom na serię 9:0 – po rzucie Daniele Magro było 30:20 dla rywali. Później potrafili oni prowadzić nawet 13 punktami dzięki rzutom wolnym Stefano Gentile. Polacy mieli problemy ze skutecznością z gry, a straty powoli odrabiali po trafieniach z linii rzutów wolnych. W pierwszej połowie najskuteczniejszy był Hrycaniuk z siedmioma punktami.
Biało-czerwoni w trzeciej kwarcie byli niezwykle bliscy sukcesu i odrobienia całości strat. Głównie dzięki dobrej grze Adama Waczyńskiego, Szymona Szewczyka (dwie trójki) i Aarona Cela przegrywali już tylko jednym punktem. W końcówce nie do zatrzymania był jednak Alessandro Gentile. To dzięki m.in. jego ośmiu punktom Włosi prowadzili 60:49.
Polakom niestety nie udało się odrobić tych strat w ostatniej kwarcie. W pewnym momencie po trójce Luigiego Datome rywale wygrywali nawet 12 punktami. Zespół trenera Mike’a Taylora dzięki akcjom Michalaka, Waczyńskiego i Cela ostatecznie doprowadził do wyniku 65:73.
26.07.2013 r.
Polska – Włochy 65:73 (15:14, 14:26, 20:20, 16:13)
Polska: Waczyński 15, Cel 13, Szewczyk 10, Hrycaniuk 7, Zamojski 6, Gielo 5, Michalak 4, Karnowski 3, Skibniewski 2, Łączyński 0
Włochy: A. Gentile 16, Datome 14, S. Gentile 8, Cincarini 8, Aradori 6, Vitali 6, Cusin 5, Della Valle 3, Magro 2, Moraschini 2, Cervi 2, Poeta 1, Polonara 0, Pascolo 0
Reprezentacja w dniach od 1 do 3 sierpnia weźmie udział w Toruń Basket Cup, gdzie przeciwnikami będą zespoły Portugalii, Szwecji oraz Iranu.
Źródło: pzkosz
Fot. Andrzej Romański
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: