Bonus RPK, raper, który został skazany przez sąd na 5,5 roku więzienia za domniemany handel narkotykami, udzielił wywiadu serwisowi Kryminalna Polska. W rozmowie jeszcze raz podkreślił, że jest niewinny. Opowiedział również o tym, jak wyglądało jego zatrzymanie oraz na czym prokurator oparł sporządzony akt oskarżenia.
Oliwier R., bo tak nazywa się Bonus RPK, opowiedział o kulisach swojego zatrzymania. Raper relacjonuje, że pewnego dnia do jego drzwi zapukali policjanci, którzy po wejściu do mieszkania natychmiast „rzucili go na glebę”, a następnie skuli w kajdanki i rozpoczęli przeszukanie.
Bonus opowiada, że przeszukano mieszkanie, garaż podziemny oraz studio nagraniowe, w którym rejestruje swoje utwory. „Nic nie znaleziono” – mówi raper.
Czytaj także: Bonus RPK prawomocnie skazany na pięć i pół roku więzienia!
Pomimo tego R. został zatrzymany i umieszczony w areszcie śledczy. Opuścił go po ośmiu miesiącach. Sytuacja miała miejsce w 2015 roku.
Bonus opowiedział również, w jaki sposób prokurator przedstawił mu zarzuty.
„Wszedłem do pokoju pana prokuratora, który z uśmiechem na twarzy rzucił mi dwie kartki i powiedział, żebym się zapoznał z zarzutami. Powiedział, żebym się do nich odniósł: czy się przyznaję, czy się nie przyznaję. Ja oczywiście się nie przyznałem. Wyjaśniłem, że od 10 lat prowadzę firmę, że jestem muzykiem, że gram koncerty itd. Powiedziałem, że po prostu nie mam nic wspólnego. Mimo wszystko prokurator nie wziął tego pod uwagę i wystąpił z wnioskiem o tymczasowy areszt” – powiedział raper.
R. przyznaje, że prokuratura oparła akt oskarżenia przeciwko niemu… na podstawie jego utworów. „Dla normalnych ludzi branie twórczości artysty pod uwagę w tak poważnych sprawach to jest po prostu skandal. I dla środowiska artystycznego, które też jest oburzone tym wszystkim. Każdy jest temu przeciwny, no bo do czego to wszystko zmierza?” – pytał Bonus.
„Sztuki się nie powinno chwytać, bo to jest fikcja literacka. Tak naprawdę mógłbym nawinąć kawałek o tym, że jestem polskim Kubą Rozpruwaczem, jak to chodzę po ulicy i ludzi morduję. Mogę sobie nawinąć o czym ma tylko ochotę. Nie powinno się tego brać pod uwagę w tak poważnych sprawach jak ta” – dodaje.
Zarzuty wobec Bonusa RPK oraz pozostałych skazanych, na podstawie których sformułowano akt oskarżenia, oparte były na zeznaniach tzw. „sześćdziesiątek”, czyli „małych świadków koronnych” w roli których wystąpili skruszeni gangsterzy. Sąd nie był w posiadaniu bilingów, nie miał również zarejestrowanych rozmów telefonicznych. TVN Warszawa podaje, że nie znaleziono również narkotyków, którymi handlować mieli oskarżeni.