Wielu komentatorów irytuje przedłużający się wybór nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Upust swojej frustracji dał w mediach społecznościowych również Mateusz Borek. Znany dziennikarz sportowy nie miał ciepłych słów dla kierownictwa Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Pod koniec grudnia polskim środowiskiem piłkarskim wstrząsnęła decyzja Paulo Sousy, który porzucił polską reprezentację na krótko przed meczami barażowymi, od których zależy awans na Mundial. Natychmiast ruszyła giełda nazwisk osób, które mogłyby zastąpił portugalskiego szkoleniowca.
Prezes PZPN Cezary Kulesza krótko po dymisji Sousy zapowiedział, że nowego selekcjonera poznamy najpóźniej 19 stycznia. Tymczasem termin ten minął, a nowego trenera jak nie było, tak nie ma. W środowisku piłkarskim narasta zatem frustracja.
Czytaj także: Zwrot ws. selekcjonera reprezentacji! Nawałka już nie jest faworytem
Od początku wydawało się, że to Adam Nawałka ma największe szanse na ponowne objęcie polskiej drużyny narodowej. Kilka dni temu Mateusz Borek informował, że według jego ustaleń decyzja już zapadła i to Nawałka faktycznie zostanie selekcjonerem.
Tymczasem okazało się, że PZPN dążył do porozumienia z Marcelem Kollerem. Szwajcar miał objąć stanowisko, jednak ostatecznie zdecydował się odrzucić ofertę związku. „Kontrakt był już gotowy do podpisania. W czwartek poinformował polską federację o swojej decyzji” – przekazał Andreas Boeni z „Bilda” na Twitterze.
Mateusz Borek ponownie odniósł się do sprawy na Twitterze. „Śmieszny jest ten casting” – napisał wyraźnie zirytowany. „Teraz już wiadomo, dlaczego w czwartek po południu odwołano rezerwację na PGE Narodowym” – dodał. Dziennikarz odpowiedział też internautom, którzy zarzucili mu, że ten „ogłosił już trenera”. „Tak jak było ustalone. Ale potem ktoś zmienił zdanie i wrócił do castingu” – stwierdził.
Źr. twitter; sportowefakty.wp.pl