Mer Kijowa i były bokserski mistrz wagi ciężkiej Witalij Kliczko i jego brat Władimir, również były bokser podjęli ostateczną decyzję. W rozmowie z niemieckimi mediami zapowiedzieli, że pozostaną w ukraińskiej stolicy do końca.
Witalij Kliczko nie porzucił stolicy Ukrainy i od początku konfliktu organizował obronę miasta. Jeszcze przed wojną wykorzystywał swoją rozpoznawalność, aby zyskać wsparcie dla Ukrainy.
Czytaj także: Gen. Koziej: „Jest ryzyko eskalacji konfliktu w wojnę europejską”
W wywiadzie udzielonym niemieckiemu „Welt am Sonntag” mer Kijowa Witalij Kliczko i jego brat Władimir zapowiedzieli, że nigdzie nie zamierzają się ruszać.
„Gdybym uciekł, byłaby to zdrada i już nigdy nie mógłbym spojrzeć w lustro. Pozostaniemy tu na zawsze” – zapewnił.
Władimir Kliczko ocenił, że walczą nie tylko w obronie Ukrainy, ale całej Europy. „Zależy nam także na pokoju na świecie. Jeśli bowiem wybuchnie jedna z naszych elektrowni jądrowych, wtedy może nastąpić koniec Europy” – powiedział.
Czytaj także: Rosyjscy jeńcy wstąpili na… konferencji prasowej. Mają apel do rodaków
W jednym z wcześniejszych wywiadów były bokser zwrócił się do Rosjan, aby to oni powstrzymali Putina przed dalszą wojną. „Jesteście instrumentem w rękach jednego człowieka z jedną ambicją – wskrzeszenia Związku Radzieckiego… Za ambicje jednego człowieka płacimy bardzo wysoką cenę” – mówił Kliczko.
Źr. Interia