Niebezpieczne zdarzenie na Podkarpaciu. Wataha wilków przeprowadziła atak. Mieszkańcy są w szoku.
W poniedziałek hodowca owiec z Iskrzyni na Podkarpaciu wyprowadził stado swoich zwierząt na wypas. Wypuścił zwierzęta na ogrodzone pastwisko przy drodze krajowej nr 19. Zwierzęta wprowadzono tam około godziny 4 nad ranem.
Około godziny 7 nad ranem hodowca wrócił na miejscu, by sprawdzić sytuację i doglądnąć zwierząt. Zastał makabryczny widok. Okazało się, że owce były martwe – prawdopodobnie zagryzione przez drapieżniki.
Później się to potwierdziło. Okazało się, że padły ofiarą ataku watahy wilków. – To pierwszy atak wilków od ponad 15 lat, od kiedy zajmuję się hodowlą owiec – powiedział mężczyzna w rozmowie z serwisem terazKrosno.pl.
Wataha wilków przeprowadziła atak na Podkarpaciu
Liczba zagryzionych zwierząt szokuje. Zginęło bowiem aż 12 dorosłych osobników oraz 9 młodych. Dodatkowo trzy owce zostały poważnie ranne i trzeba im udzielać pomocy weterynaryjnej.
Głos w tej sprawie, w rozmowie z Wirtualną Polską, zabrał sołtys Grzegorz Boczar. Mężczyzna przyznaje, że mieszkańcy często widują wilki i zaczynają się ich obawiać. To zdarzenie dodatkowo ich zaniepokoiło.
– Gospodarze alarmowali mnie, że wilki pojawiają się właśnie m.in. w pobliżu miejsc wypasu bydła. Jedna osoba widziała je blisko ogrodzonej posesji. (…) Jesteśmy przestraszeni. Ludzie się naprawdę boją – mówi. Sprawą obecnie zajmuje się rzeszowski RDOŚ.