Brzęczek zapowiada zmiany w składzie. Wróci nie tylko Lewandowski!

Wiele wskazuje na to, że ostatni mecz Polaków podczas eliminacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy odbędzie się bez większych niespodzianek w składzie. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej rąbka tajemnicy uchylił Jerzy Brzęczek.

Już we wtorek Biało-Czerwoni rozegrają ostatni mecz eliminacji do przyszłorocznych Mistrzostw Europy. Po zwycięstwie nad Izraelem jesteśmy już pewni pierwszego miejsca w grupie ale zarówno piłkarze, jak i kibice chętnie cieszyliby się z tak udanego zakończenia eliminacji zwyciężając na Stadionie Narodowym. Tym bardziej, że poprzedni mecz ze Słowenią Biało-Czerwoni przegrali.

Na razie oczywiście nie wiadomo w jakim dokładnie składzie wystąpią Polacy, ale wygląda na to, że tym razem Jerzy Brzęczek nie będzie eksperymentował. Przypomnijmy, że podczas meczu z Izraelem Robert Lewandowski siadł na ławce rezerwowych a w pierwszym składzie zobaczyliśmy Krzysztofa Piątka. „Lewy” pojawił się na murawie, ale dopiero w drugiej połowie.

Czytaj także: Tak Brzęczek i Boniek zareagowali na losowanie grup [WIDEO]

Trener Jerzy Brzęczek zapowiedział, że tym razem Lewandowski i Grosicki zagrają od początku. W pierwszym składzie zobaczymy też Łukasza Piszczka, który we wtorek zagra swój ostatni mecz w reprezentacji. „Żeby była jasność: zmiany z Izraelem będą, ale nie eksperymenty. Nasza strategia się nie zmienia. Mogę powiedzieć, że od początku zagra Łukasz Piszczek i zejdzie z boiska po pół godziny. A do składu wrócą Lewandowski i Grosicki” – powiedział.

W meczu na pewno nie zobaczymy za to Macieja Rybusa i Bartosza Bereszyńskiego, którzy nabawili się kontuzji. „Martwi mnie bardzo kontuzja Bartka Bereszyńskiego. Uszkodził łąkotkę, na szczęście nie zerwał więzadeł. We wtorek wróci do Włoch i najpewniej będzie musiał się poddać artroskopii. To on ze Słowenią miał zastąpić Piszczka. No cóż, są też inni. Jeśli chodzi o pozostałych zawodników, większych problemów ze zdrowiem nie mamy” – dodał.

Mecz Polska-Słowenia już we wtorek o godzinie 20:45.

Czytaj także: Kamil Glik: „Sędzia myślał, że doszło do ataku”

Źr.: Łączy nas piłka