Borys Budka zaliczył dość kompromitującą wpadkę, gdy sam próbował dogryźć premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Tabloidy i internauci żartują zastanawiając się, czy prominentny polityk Platformy Obywatelskiej wie skąd się bierze mleko.
Po tragicznym wypadku polskiego autokaru w Chorwacji, w którym życie straciło 12 pielgrzymów podróżujących do Medjugorje, rządzący zapowiedzieli wzmożone kontrole autobusów. Premier Morawiecki osobiście uczestniczył w jednym z takich przeglądów.
Tę okazję próbował wykorzystać Borys Budka, aby przypuścić atak na szefa polskiego rządu. W swoim zamierzeniu chciał przekonać opinię publiczną, że premier ma dbać o Polaków jedynie na pokaz.
Czytaj także: Sondaż. Nadchodzi katastrofa partii Hołowni? Spadli na… piąte miejsce
Przy okazji jednak Budka sam zaliczył kompromitującą wpadkę. „Po dzisiejszym cyrku przy przeglądzie autokarów czekam, kiedy premier Morawiecki będzie wizytował jakąś mleczarnię, by osobiście doglądać dojenia krów. Tu przynajmniej będzie autentycznie – jak wiadomo, w dojeniu on i jego ekipa są najlepsi…” – napisał polityk na Twitterze.
Internauci natychmiast wytknęli mu, że krów nie doi się w mleczarni. Tam z wydojonego już wcześniej mleka przygotowuje się różne produkty mleczne np. sery, czy masło. Niektóe tabloidy, jak „Super Express” posunęły się nawet do żartów sugerując, że Budka „nie wie skąd bierze się mleko”.
Źr. se.pl; twitter