Borys Budka w internetowym programie „Tłit” na Wirtualnej Polsce komentował kuriozalną sytuację, do jakiej doszło we wtorek na granicy białoruskiej. Szef klubu PO nie krył niezadowolenia z zachowania Franciszka Streczewskiego, który próbował nielegalnie przebiec przez granicę z Białorusią.
Choć Streczewski znalazł popleczników, którzy stanęli w jego obronie, to jednak Budka raczej nie był zadowolony. „Niektóre rzeczy są niepotrzebne” – ocenił w rozmowie z WP. Zapowiedział, że w środę spotka się z posłem i odbędzie z nim rozmowę.
„Zawsze daję taką radę młodszym kolegom i koleżankom, żeby nie patrzeć na politykę przez pryzmat lajków, przez pryzmat tylko baniek medialnych, ale jednak podchodzić poważnie do poważnych tematów” – powiedział Budka. „Rozumiem odruch serca, natomiast nie można nielegalnie przekraczać granicy. Nie można wpisywać się w to, czego chciałby dzisiaj Łukaszenka” – dodał.
Budka przyznał, że w jego ocenie działania Łukaszenki były obliczone na destabilizację Polski. Dodał, że zachowanie takie jak posła Sterczewskiego, to woda na młyn rządzącym w Polsce. „To jest woda na młyn tym, którzy na tej sytuacji próbują zbić kapitał polityczny” – stwierdził.
Szef klubu PO zapowiedział na środę konferencję Donalda Tuska. „Głównym tematem będzie to w jaki sposób próbować rozwiązać ten problem. Ale też nie dać się wpisać w ten scenariusz, który pod pozorem jakiegoś wielkiego wzmacniania polskich granicy próbuje przykryć tę nieskuteczną politykę rządu” – powiedział Budka.
Czytaj także: Soloch: „Przygotowywaliśmy się na konfrontacje z użyciem przemocy”
Źr. WP; wpolityce.pl