Do niepokojącej sytuacji doszło w kieleckim centrum powiadamiania ratunkowego związanego z numerem alarmowym 112. Jeden z czytelników strony na Facebooku o nazwie „Scyzoryk się otwiera – satyryczna strona Kielc” przesłał informacje wraz ze zdjęciami, z których wynika iż większość znajdujących się operatorów spało na swoim dyżurze.
Na zdjęciach widać wyraźnie, że wszyscy znajdujący się w kieleckim centrum powiadamiania ratunkowego śpią zamiast czuwać przy telefonie. Praca w takim centrum to bardzo odpowiedzialna rzecz, gdyż niejednokrotnie od szybkiej reakcji operatora może zależeć czyjeś życie lub zdrowie. Sprawa została już nagłośniona i zgłoszona do Urzędu Wojewódzkiego w Kielcach.
Tylko 3 osoby nigdy nie śpi.
– Według naszego czytelnika wszystkich operatorów jest 46, na dyżur przychodzi 10 operatorów. Spośród ich wszystkich tylko 3 osoby nigdy nie śpią na dyżurze. – czytamy w informacji opublikowanej przez „Scyzoryk się otwiera – satyryczna strona Kielc”.
Sama organizacja dyżurów nocnych według nadesłanych informacji polegać na tym, że w przypadku gdy zmiana zaczyna się o godz. 19 to połowa z 10 osób idzie spać o 23, a następnie mają zmienić się o 2.30 z pozostałą piątką osób. Nocny dyżur kończy się wówczas o godzinie 6 rano. W teorii ma to działać, ale praktyka pokazuje, że osoby, które mają pełnić dyżur zwyczajnie śpią gdzie się da.
Czasem nie uda im się odebrać…
Miało też dochodzić do sytuacji, w których połączenie alarmowe zostawały przekierowane do innych województw, bo śpiący w tym czasie operatorzy z Kielc nie zdążyli odebrać.
– Dyżurni śpią w pomieszczeniu socjalnym i pokoju psychologa. W szafach na sali operatorskiej trzymają łóżka polowe i materace. Dyrekcja podobno nie wie o tym co się dzieje w nocy, bo w nocy tam nie bywa. Wiedzą kierownicy. Wiedzą też informatycy, sekretarka i sprzątaczki. – wynika z informacji.
Czytaj także: Gliński: Od 2018 r. abonament od płatników PIT, CIT lub KRUS [VIDEO]
– Byliśmy dzisiaj w Urzędzie Wojewódzkim. Rzeczniczka Prasowa Wojewody, dyrekcja CPR i dwóch kierowników NIE ZGODZILI SIĘ BYŚMY WESZLI NA SALĘ OPERATORSKĄ I ZOBACZYLI CZY ŁÓŻKA i MATERACE FAKTYCZNIE SĄ W SZAFACH. To oczywiście budzi nasze podejrzenia, że mają coś do ukrycia i chcą zatuszować sprawę na tyle na ile się da. Mamy wysłać maila, odpowiedzą nam ok 16 tej. – dodaje anonimowa osoba, która nagłośniła całą sprawę.
Miejmy nadzieję, że nagłośnienie tej informacji przyczyni się do polepszenia działania centrum powiadamiania ratunkowego w Kielcach, a osoby odpowiedzialne za te nieprawidłowości w działaniu poniosą konsekwencje. Gdy chodzi o zdrowie i życie ludzi reakcja musi być jak najszybsza.