O prawdziwym cudzie może mówić dwójka alpinistów, którym udało się zdobyć Mount Everest. Akcja, w której udało się ich uratować, została już okrzyknięta największą akcją ratunkową w historii tej góry.
Można powiedzieć, że Mount Everest jest w ostatnim czasie górą odwiedzaną niemal masowo. Trudno to porównywać z ilością turystów zdobywających Kasprowy Wierch w piękny letni dzień, jednak w górę wyprawia się wiele grup alpinistów, którzy chcą stanąć na najwyższym szczycie świata.
Jednymi z amatorów zdobycia szczytu byli 19-letni Szerpa Dawa Sange i 60-letni Abdul Jabbar Bhatti. Udało im się najpierw zdobyć szczyt, jednak kłopoty zaczęły się później. Podczas drogi w dół okazało się, że alpinistom skończył się tlen w butlach. Jak nietrudno się domyślić, na takiej wysokości brak tlenu praktycznie oznacza śmierć.
Dwójka alpinistów postanowiła jednak, że nie dołączy do setek osób, które pozostały w Himalajach na zawsze. Udało im się spędzić noc na wysokości około 8 tysięcy metrów nad poziomem morza. Wysokość ta charakteryzuje się bardzo rozrzedzonym tlenem i jest określana przez alpinistów strefą śmierci. Z tego właśnie powodu kilka grup alpinistów nie podeszło do dwóch zdobywców, ponieważ zostali oni uznani za zmarłych.
Dopiero przedstawiciele jednej z kolejnych grup alpinistów podeszli i zobaczyli, że 19- i 60-latek żyją. Zaoferowali im jedzenie oraz swoje butle z tlenem oraz pomogli zejść na dół. Akcja została uwieczniona na nagraniu, które udostępniamy poniżej.