Michał Żewłakow, były dyrektor sportowy Legii Warszawa, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” ujawnił kulisy negocjacji z Vadisem Odjidją-Ofoe. Belg w zeszłym sezonie był najlepszym piłkarzem „Wojskowych”, jednak przed rozpoczęciem nowych rozgrywek w atmosferze małego skandalu opuścił Łazienkowską.
Żewłakow odniósł się do głosów krytyki pod m.in. swoim adresem. Władzom klubu zarzucano bowiem, że Belga potraktowano za miękko. Zawodnik miał ważny kontrakt z Legią jeszcze przez rok, a mimo to pod jego naciskiem zdecydowano się wytransferować go do Olympiakosu Pireus. Popularny „Żewłak” twierdzi, że VOO jeszcze przed podpisaniem umowy z „Wojskowymi” informował, że przyszedł do Warszawy na jeden sezon. Przed podpisaniem kontraktu z Legią, mówił jasno: „Przychodzę tu na rok, pokażę się, a Legia zarobi na moim transferze”. Przyszedł do nas tylko dlatego, że po kłopotach w Norwich był do wzięcia za darmo i chciał grać w Legii. Mogliśmy kazać mu zostać, i co by było? – mówi były dyrektor sportowy Legii.
Były piłkarz reprezentacji Polski ujawnił również rąbka tajemnicy ws. negocjacji z Belgiem. Żewłakow zdradza, że piłkarz nie chciał związać się z Legią nową umową nawet w przypadku zagwarantowania mu zarobków rzędu dwóch milionów euro za sezon. Brałem udział w rozmowach z Vadisem i powiedział, że nie przekona go nawet kontrakt w wysokości dwa miliony euro za sezon. Nie będę więc prosił, by grał za takie pieniądze, bo – gdyby nie wyszło – kibice zjedliby mnie i Vadisa. Dziś łatwo powiedzieć: „Ja bym zaryzykował”. A gdybyśmy nie awansowali do Champions League? Lepiej nie mówić – powiedział.
Wypowiedź Żewłakowa rzuca więc nowe światło na sprawę odejścia zawodnika. Wielu ekspertów sugerowało bowiem, że Legia powinna zaproponować Belgowi każde pieniądze byle tylko zgodził się przedłużyć umowę. Słowa byłego dyrektora sportowego „Wojskowych” świadczą jednak o tym, że nawet ogromne zarobki nie były w stanie przekonać piłkarza, by ten został przy Łazienkowskiej.
Michał Żewłakow został zwolniony z pracy w klubie w minionym tygodniu. Razem z nim Legię opuścił również jego brat bliźniak, Marcin, pełniący w klubie rolę skauta oraz Jacek Magiera, do niedawna trener „Wojskowych”.
źródło: Przegląd Sportowy
Fot. M. Kostrzewa/Legia Warszawa, mat. prasowe