Eric Hess był kiedyś aktywistą homoseksualnym. Jego życie zaczęło się zmieniać, gdy rozpoczął korespondencję z amerykańskim hierarchą. – Część osób szkaluje kard. Burke, który jest wierny Bogu, Kościołowi i troszczy się o wszystkie dusze – mówił były działacz LGBT.
Hess opisał swój przypadek w liście opublikowanym w „The Celebrate Life Magazine”. Stwierdził tam, że stał się homoseksualistą przez niezdrowe relacje z ojcem alkoholikiem. Jako młody człowiek, szukał osoby, która mogłaby mu go zastąpić. Trudną sytuację chłopaka wykorzystał nauczyciel, który uwiódł Hessa.
Homoseksualista pisze list do kardynała
Czytaj także: Marx następcą Lutra
Otwarcie się na relacje homoseksualne spowodowało, że zaczął popierać także inne postulaty wysuwane przez środowiska LGBT: cudzołóstwo, aborcję, badania na embrionalnych komórkach macierzystych itp. Hess zaprzestał praktyk religijnych i postanowił zerwać z Kościołem katolickim. Jednak chciał to zrobić w niekonwencjonalny sposób.
Zdecydował się napisać list do kard. Burke, w którym zrywał wszystkie swoje związki ze Wspólnotą katolicką. Hierarcha zaskoczył go, bo odpowiedział na jego korespondencję, stwierdzając w liście, że będzie się modlił za niego. Chcącego zerwać z Kościołem Hessa oburzyła odpowiedź kardynała, więc odpisał mu, że nie życzy czy sobie dalszej korespondencji z purpuratem. Jednak kard. Burke ponownie odpowiedział, zapewniając o swojej modlitwie za niego. Hierarcha dodał też, że drzwi Kościoła dla Hessa są cały czas otwarte, jeśli tylko ten wyrzeknie się grzechu.
Były aktywista homoseksualny do Kościoła wracał przez 3 lata. Uważa on, że to właśnie postawa kard. Burke i jego modlitwa za niego skłoniła go do powrotu na łono Wspólnoty katolickiej. Hess skrytykował duchownych, którzy twierdzą, że Kościół powinien być otwarty dla żyjących w grzechu homoseksualistów.
Czytaj także: Konserwatywny kardynał zostanie usunięty z Sygnatury Apostolskiej