Marko Suler, słoweński piłkarz, który w sezonie 2012/2013 i rundzie jesiennej sezonu 2013/2014 występował w barwach Legii Warszawa, udzielił wywiadu jednej z gazet w swoim kraju. W trakcie rozmowy opowiedział m.in. o kibicach Legii, którzy na stałe zapisali się w jego pamięci.
34-letni zawodnik udzielił wywiadu słoweńskiej gazecie „Vecer”. Wspomina w nim okres gry w Legii oraz pobytu w stolicy Polski. Piłkarz bez ogródek przyznał, że jeżeli chodzi o sprawy związane z futbolem, to w Warszawie największe wrażenie wywarli na nim kibice „Wojskowych”.
Suler zdradził przy tej okazji pewną historię, której dotychczas nie opowiadał. Okazało się bowiem, że podczas jednego z wyjazdów na mecz, kibice Legii dogonili klubowy autokar na autostradzie i… wyciągnęli go ze środka. Słoweniec nie powiedział jednak, jaki charakter miała cała sytuacja. W Polsce fani potrafili zatrzymać autokar na autostradzie i mnie z niego wyciągnąć – oświadczył.
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
Czytając jednak dalszą część jego wywodu, dowiadujemy się, iż najprawdopodobniej doświadczenia Sulera z kibicami Legii nie są najlepsze. Piłkarz przyznaje bowiem, że fani tłumnie przychodzą na stadion i dopingują przez pełne 90 minut meczu, jednak jego zdaniem na pewne sytuacje „reagują zbyt emocjonalnie”. Gdy zdobyliśmy mistrzostwo, na ulicach Warszawy świętowało ten sukces 200 tysięcy osób. Byli niezwykle emocjonalni, dla mnie być może aż za bardzo. Nawet gry prowadziliśmy 2:0, potrafili przerwać mecz, niszczyć krzesełka – powiedział i dodał, że gra w Legii wiązała się z ogromną presją.
Marko Suler ma 34 lata. W barwach Legii rozegrał zaledwie 7 spotkań. W połowie sezonu 2013/2014 przeniósł się do słoweńskiego NK Maribor. Barwy tego klubu reprezentuje do dnia dzisiejszego. Suler jest również reprezentantem swojego kraju. W koszulce drużyny narodowej wystąpił 39 razy.
źródło: sportowefakty.pl
Fot. YouTube/Legia Warszawa