Robert Winnicki, były prezes Młodzieży Wszechpolskiej, a obecnie prezes Ruchu Narodowego i niezrzeszony poseł na Sejm udzielił tygodnikowi „Rzeczpospolitej – „Plus Minus”. Prowadzący rozmowę Piotr Witwicki zapytał polityka m.in. o przypadki „hajlowania”, które zdarzały się w środowisku MW.
W pewnym momencie Witwicki zapytał Winnickiego, jak dziś zamawia się piwo w Młodzieży Wszechpolskiej. Odniósł się tym samym do popularnego żartu, zgodnie z którym przedstawiciele tego środowiska składając zamówienie barmanowi wyciągali rękę do góry wykonując gest „hajlowania”, sugerując, iż chcą kupić pięć kufli złocistego trunku.
A jak teraz zamawia się piwo w Młodzieży Wszechpolskiej?
Normalnie, prosząc kelnerkę czy barmana.
Bez hajlowania?
Bez.
Dziennikarz zapytał byłego prezesa MW, skąd w środowisku narodowym wzięła się moda na „hajlowanie”. W przeszłości w sieci mogliśmy bowiem oglądać fotografie m.in. członków MW, którzy wykonywali gest praktykowany m.in. przez jednego z największych zbrodniarzy w dziejach świata, czyli Adolfa Hitlera. Z kilku czynników. Na przykład ze związków z subkulturą. Gdy przyszedłem do Młodzieży Wszechpolskiej w 2001 roku, subkultura była mocno widoczna, głównie jako spadek po latach 90., zdominowanych przez modę na punków i skinów. Trochę też brało się to z przekory wobec nieustannego zestawiania nas, polskich nacjonalistów, z nazistami – odparł polityk.
Jeśli dobrze rozumiem: narodowcy wykonali te gesty w ramach podwójnej ironicznej gry w stylu Monty Pythona? – dopytał Witwicki. Poniekąd właśnie tak – odpowiedział były poseł Kukiz’15.
Winnicki dodał, że mało kto rozumiał ironię stosowaną przez członków MW. Niektórzy chcieli też bronić tradycyjnego w świecie łacińskim i typowego dla przedwojennych narodowców pozdrowienia. Ale obciążenie skojarzeniem hitlerowskim jest zbyt duże. Nie jest to temat, którym zajmujemy się w Ruchu Narodowym – uciął temat.
Cały wywiad TUTAJ.
źródło: rp.pl
Fot. Adam Czarniawski/wMeritum.pl