W nocy z soboty na niedzielę zmarł Cameron Boyce. 20-letni aktor zdobył popularność w produkcjach Disneya. Informacje o śmierci potwierdziła rodzina, która zwróciła się do mediów z apelem.
Cameron Boyce zmarł w nocy z 6 na 7 lipca. O śmierci aktora jako pierwsza poinformowała stacja ABC News. Informację potwierdził rzecznik aktora. – Z głębokim żalem informujemy, że dziś nad ranem utraciliśmy Camerona – podkreślił.
Dziennikarze ustalili, że 20-latek zmarł we śnie, w wyniku ataku. Jego rodzina potwierdziła, że Cameron był poddawany leczeniu. – Bez wątpienia świat został pozbawiony jednego z najjaśniejszych świateł, ale jego dusza będzie żyć dalej dzięki dobroci oraz współczuciu wszystkich, którzy go kochali – napisano w oświadczeniu rodziny.
„Jesteśmy całkowicie zdruzgotani i prosimy, aby uszanować naszą prywatność, w tym niezwykle trudnym czasie, gdy przeżywamy stratę naszego ukochanego syna i brata” – dodali bliscy 20-latka.
Internauci zwrócili uwagę na symboliczne, czarno-białe zdjęcie, które opublikował aktor na Instagramie na dzień przed śmiercią.
Cameron Boyce – aktor młodego pokolenia
Boyce mimo, że niedawno ukończył 20 lat, był popularnym aktorem, znanym z produkcji Disneya. Zagrał m.in. w serialu „Jessie”, gdzie wcielił się w rolę Luke’a Rossa. Grał również w „Liv i Maddie” oraz „Taniec rządzi”. W ostatnim czasie można go było zobaczyć w trzech częściach filmu „Następcy”.
Na informację zareagował Disney Channel. Rzecznik stacji podkreślił, że Boyce „od najmłodszych lat marzył, aby dzielić się ze światem swoim wyjątkowym talentem”.
Źródło: ABC News, CBS News