Temat wygórowanych cen nad Bałtykiem powraca regularnie. Wiele wskazuje jednak na to, że w tym roku będzie jeszcze drożej. Branże turystyczna, hotelarska czy gastronomiczna próbują bowiem nadrobić straty spowodowane pandemią koronawirusa.
Od kilku lat w mediach głośno robi się o bardzo wysokich cenach nad Bałtykiem. W popularnych kurortach obiad dla całej rodziny może kosztować nawet kilkaset złotych. A warto zaznaczyć, że nie mówimy tu często o wysokiej klasy restauracjach. Również same ryby osiągają bardzo wysokie ceny. Portal Money.pl informuje, że za kilogram dorsza tradycyjnego trzeba zapłacić 119 złotych, zaś za kilogram dorsza Parma już 129 złotych.
Wygląda na to, że w tym roku temat wysokich cen nie tylko powróci, ale jeszcze się nasili. Przedsiębiorcy chcą bowiem nadrobić straty spowodowane pandemią koronawirusa. Również mniejszy ruch turystyczny może sprawić, że ceny pójdą w górę.
Portal o2.pl pokazał zdjęcie paragonu od jednego z czytelników. Widać na nim obiad dla dwóch osób. Dwie ryby kosztują na nim odpowiednio ponad 48 i ponad 36 złotych. Do tego dochodzi między innymi zupa za 16 złotych, placki ziemniaczane za 20 złotych, warzywa gotowane na parze za 15 złotych czy piwo za 12 złotych.
Łącznie klient za obiad dla dwóch osób zapłacił prawie 200 złotych – dokładnie 193 złote. „Ceny oszalały jeszcze bardziej. JEdna osoba – rybka, talarki i szpinak to prawie 72 złote. Druga osoba – rybka, warzywa to 51 złotych” – pisze czytelnik portalu o2.pl.
To oczywiście nie jedyny przykład. W mediach społecznościowych regularnie pojawiają się zdjęcia paragonów, które pokazują, że wiele osób znad morza wraca może zadowolonych, ale ze znacznie uszczuplonymi portfelami.
Czytaj także: Legionowo: Zobaczył plakaty Dudy i nie wytrzymał. Internauta opublikował nagranie
Źr.: o2