Na wczorajszym Marszu Niepodległości tradycyjnie pojawiły się tysiące rac i innych środków pirotechnicznych. Policja postanowiła zaskoczyć i zwrócić się z apelem o pomoc w ustaleniu osób je odpalających. Tymczasem na Twitterze zdjęciem z racą pochwalił się nawet dziennikarz TVP.
Cezary Gmyz, korespondent Telewizji Polskiej w Berlinie zamieścił na Twitterze, na którym będąc na Marszu Niepodległości pozuje z odpaloną racą. „Po raz ostatni pytam: czyja to raca?” – dopytywał żartobliwie.
Po raz ostatni pytam: czyja to raca? pic.twitter.com/FQo5I9QyeC
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 11 listopada 2018
Czytaj także: Policja szuka kolejnych osób, które odpalały race na MN. Opublikowano nowe zdjęcia
W komentarzach inni użytkownicy Twittera zwrócili mu uwagę, że używanie pirotechniki na zgromadzeniach stoi w sprzeczności z prawem. Gmyz jest jednak przekonany, że w tej sytuacji prawo stoi po jego stronie.
„Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych i jeśli mnie Policja wezwie to oczywiście dam się przesłuchać i jestem pewny, że wyjdę bez grzywny.” – odpowiedział na komentarze dziennikarz.
Zapewniam, że nie złamałem prawa. Przed odpaleniem racy zapoznałem się z przepisami o zgromadzeniach publicznych i jeśli mnie @Policja_KSP wezwie to oczywiście dam się przesłuchać i jestem pewny, że wyjdę bez grzywny
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) 12 listopada 2018
Policja szuka osób, które odpalały race
Warszawska policja opublikowała zdjęcia osób, które 11 listopada w czasie Marszu Niepodległości i prezydenckiego marszu „Dla Ciebie Polsko” odpalały race. Tym samym naruszyły przepisy ustawy o zgromadzeniach.
Czynności prowadzone są w kierunku artykuły 52§1 kodeksu wykroczeń. Przepis mówi, że „kto bierze udział w zgromadzeniu, posiadając przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne materiały, podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny„.