Ostatnia uwaga prezydenta Andrzeja Dudy na temat koronawirusa i przyczyn pandemii rozniosła się szerokim echem w mediach. Głowę państwa skrytykował publicznie Włodzimierz Cimoszewicz. – Wyraźnie ma kłopoty z myśleniem – ocenił eurodeputowany.
Przypomnijmy, że prezydent Duda zabrał głos ws. koronawirusa podczas szczytu GLOBSEC w Bratysławie. Poruszając wątek pandemii wyraził nadzieję, że świat wkroczył już na drogę powrotu do normalności. Pomóc ma skuteczne zarządzanie podczas epidemii oraz szczepionki. Następnie Duda wymienił jeszcze jeden powód…
– Czy możemy mówić o tym, że jeżeli liczba zachorowań w moim kraju, w Polsce, spadła w tej chwili do takiego poziomu dziennie, jak notowaliśmy dokładnie rok temu, czyli między 200 a 400 przypadków, to rzeczywiście możemy się cieszyć – stwierdził.
– Że jest to efekt szczepienia, czy jest to efekt po prostu tego, że mamy takie, a nie inne warunki atmosferyczne, że taka jest pora roku. W zeszłym roku nie mieliśmy szczepionki, a tych przypadków było tyle samo – dodał prezydent.
Słowa Andrzeja Dudy wywołały wiele komentarzy w mediach. Krytycy zwracają uwagę, że nie ma dowodów na korelację liczby przypadków koronawirusa z warunkami atmosferycznymi. Prezydenta skrytykował Włodzimierz Cimoszewicz.
– Andrzej Duda zapomina, że rok temu epidemia się dopiero rozwijała – była we wstępnej fazie, w związku z tym było mniej zachorowań niż w okresie późniejszym, kiedy się bardziej rozwinęła – ocenił eurodeputowany w Wirtualnej Polsce.
– Prezydent łączy spadek zachorowań z temperaturą, to niech sobie pomyśli o Indiach i o Brazylii. (…) Kolejna brednia wypowiedziana przez niego, wyraźnie ma kłopoty z myśleniem – może dojdzie do jakichś rozsądnych wniosków – dodał.