Niecodzienna sytuacja miała miejsce we francuskich Alpach. 12-latek,
jeżdżąc na nartach po nieoznakowanej trasie, został przysypany przez lawinę. Znajdował się pod śniegiem przez 40 minut. Ratownicy podkreślają, że to prawdziwy cud, że chłopcu udało się przeżyć.
Zdarzenie miało miejsce we francuskich Alpach koło ośrodka narciarskiego „La Plagne”. To właśnie tam dziecko jeździło na nartach z rodziną. Według ustaleń ekip ratunkowych chłopiec został przysypany śniegiem przez schodzącą lawinę, jeżdżąc poza oznakowanymi trasami.
Cud w Alpach
Jak informuje BBC, dziecko znajdowało się pod śniegiem przez 40 minut. Chłopca odnaleźli ratownicy, którzy twierdzą, że to cud, że chłopcu udało się przeżyć. Tym bardziej, że 12-latek nie miał przy sobie żadnych urządzeń, które mogłoby ułatwić ustalenie jego dokładnej lokalizacji. Ratownicy musieli więc szukać innych sposobów. Ostatecznie znaleźli 12-latka przy pomocy psa tropiącego, którego sprowadziła na miejsce miejscowa policja. Cała sytuacja znalazła swój szczęśliwy finał.
Czytaj także: Sprawa Alfiego Evansa: szpital i specjaliści bronią swojej decyzji. Polska lekarka ma inne zdanie
Chłopiec w wyniku zdarzenia nie odniósł obrażeń, które zagrażałyby jego życiu. Ma złamaną nogę. Znajduje się w szpitalu pod opieką lekarzy.
Ratownicy nie kryją radości i zdumienia takim obrotem sprawy. Jeden z nich ocenił w rozmowie z BBC szanse przeżycia w podobnych sytuacjach. – „Szanse przeżycia są znikome po 15 minutach przebywania pod śniegiem” – powiedział.
Czytaj także: Jaka pogoda będzie w Sylwestra i Nowy rok?
Źródło: wprost.pl