Transfer Patryka Czarnowskiego do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle był małą sensacją ostatnich dni, jeśli chodzi o rynek transferowy. Teraz sam zawodnik postanowił skomentować swoją decyzję.
Choć po rozwiązaniu kontraktu z Jastrzębskim Węglem środkowy trenował z ZAKSĄ, to jednak nikt nie myślał poważnie o jego przenosinach, a takie informacje uważane były tylko za plotki. Czarnowski chciał po prostu szlifować formę. Okazało się jednak, że Ferdinando De Giorgi chce mieć go w zespole, dlatego klub zaoferował mu kontrakt. Sam zawodnik jest bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy.
Tak naprawdę to jeszcze w czwartek tak rzeczywiście było. Do tego momentu trenowałem gościnnie i bardzo dziękuję wszystkim, że dali mi taką możliwość, bo choć pozostawałem bez barw klubowych, to mogłem budować i utrzymywać formę, tak by łatwiej mi było znaleźć pracodawcę. Nadszedł jednak taki moment, że podjęliśmy wspólną decyzję, bym został w Kędzierzynie-Koźlu na dłużej i w piątek dopięliśmy wszystkie szczegóły.
Dla 30-latka jest to powrót do Kędzierzyna-Koźle po trzech latach rozłąki. Z tego powodu nie było dla niego większych problemów z aklimatyzacją, a jak sam przyznaje, koledzy przyjęli go bardzo ciepło.
Tak, i bardzo się cieszę, że mogę grać znowu w tym zespole. Generalnie to tak długo zwlekałem ze znalezieniem klubu, bo chciałem grać w takim, który będzie walczył o najwyższe cele, i właśnie to się stało. Myślę, że ZAKSA w tym składzie personalnym, który ma, i przy takich umiejętnościach jej graczy spokojnie na to stać. Powitali mnie zarówno nowi, jak i starzy koledzy, bo przecież z niektórymi grałem jeszcze w latach 2010-2012. Nie ukrywam jednak, że było naprawdę miło, gdy prezes wszystkich o tym poinformował i przedstawił mnie już jako nowego członka drużyny.
Czarnowski określił także swój stan zdrowia. Warto wspomnieć, że w poprzednich sezonach siatkarz wielokrotnie miewał większe lub mniejsze urazy, które powodowały, że tracił on spore części sezonów. Teraz jednak środkowy przyznaje, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i ma on nadzieję, że będzie tak już do końca sezonu.
Miałem lekkie złamanie zmęczeniowe piszczela, ale na szczęście udało się to już zażegnać. Od dłuższego czasu cieszę się pełnym zdrowiem i mam nadzieję, że tak już zostanie do końca tego sezonu, bo to równie ważne dla mnie, jak i dla całego zespołu.