Zatrzymanie członków polskiego dethmetalowego zespołu Decapitated w Stanach Zjednoczonych odbiło się szerokim echem w mediach. Wszystko za sprawą oskarżenia ich o gwałt.
Czterej członkowie zespołu Decapitated zostali zatrzymani 9 września 2017 roku w Stanach Zjednoczonych. Obecnie przebywają w więzieniu w Los Angeles i czekają na ekstradycję do Spokane. To tam po jednym z koncertów promujących najnowszy album zespołu pt. „Anticult” miało dojść do rzekomego gwałtu.
Członkowie zespołu zostali oskarżeni przez jedną z fanek. Według jej zeznań, po koncercie w Spokane mieli oni zaprosić ją do swojego busa, a następnie zgwałcić. Świadkiem wydarzeń miała być koleżanka fanki.
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Po kilku dniach od medialnych doniesień w tej sprawie głos zabrali w końcu sami członkowie zespołu. Na swoim facebookowym profilu kategorycznie zdementowali oni oskarżenia twierdząc, że idealni nie są, ale z pewnością nie są też gwałcicielami. „Nie jesteśmy może idealnymi ludźmi, ale nie jesteśmy porywaczami, gwałcicielami ani kryminalistami. W związku z tym stanowczo zaprzeczamy zarzutom, jakie zostały nam postawione. Prosimy wszystkich, żeby powstrzymali się z osądami, gdyż oskarżenie nie zostało jeszcze wniesione. Pełne zeznania i dowody zostaną przedstawione w odpowiednim czasie, wierzymy w sprawiedliwy proces” – napisali.
Jednocześnie muzycy poinformowali, że ich wszystkie konta w mediach społecznościowych zostały zawieszone, ponieważ stały się obecnie jedynie areną szykan.
Czytaj także: Minister wysłał aktorowi… butelkę wina. „Za znakomitą rolę w Uchu Prezesa” [WIDEO]