Te sceny na skoczni mamuciej w Planicy mrożą krew w żyłach. Norweg Daniel Andre Tande stracił panowanie nad lotem i runął na zeskok z ogromną prędkością. Zawodnik został przetransportowany helikopterem do szpitala w Lublanie. Są nowe informacje o jego stanie zdrowia.
Czwartkowy konkurs Pucharu Świata w Planicy był rozgrywany w cieniu makabrycznego wypadku, do którego doszło w serii próbnej. Daniel Andre Tande runął na zeskok tuż po wyjściu z progu.
Na nagraniach widać, że Norweg otrzymał silny podmuch powietrza i stracił równowagę w locie. Spadł z wysokości kilku metrów. Lecąc z prędkością przekraczającą 100 km/h, nie miał praktycznie żadnych szans, na jakąkolwiek reakcję. Skoczek uderzył w zeskok, a następnie sunął bezwładnie przez kilkaset metrów zeskoku.
Na miejscu interweniowały służby medyczne. Norwega udało się przetransportować śmigłowcem do pobliskiego szpitala w Lublanie ok. 15:00. Z informacji przekazanych przez dyrektora PŚ Sandro Pertile wynikało, że stan zawodnika jest stabilny.
Już po konkursie Filip Czyszanowski z TVP zacytował wypowiedź jednego z reprezentantów Norwegii, Roberta Johanssona: „Mamy lepsze informacje, oddycha samodzielnie” – mówił o Tande.
– To chyba niemożliwe, aby Daniel wyszedł z tego skoku bez kontuzji. Trudno powiedzieć co się stało, ale moim zdaniem doznał złamania żeber i obojczyków. Miejmy nadzieję, że z szyją i plecami jest wszystko w porządku – A. Jacobsen dla NRK #Planica #skijumpingfamily @skijumpingpl
— Adam Bucholz (@Bucholz_Adam) March 25, 2021
Czwartkowe zawody wygrał Ryoyu Kobayashi. Drugie miejsce zajął Markus Eisenbichler, a trzeci Karl Geiger. Najlepszy z Polaków – Piotr Żyła – był 10. Kolejne miejsca zajęli: Jakub Wolny – 14., Andrzej Stękała – 18., Dawid Kubacki – 31. oraz Kamil Stoch – 32.