Dariusz Mioduski, prezes Legii Warszawa, odpowiedział na list stołecznych radnych. Poprosili oni o wyjaśnienia ws. transparentu, który kibice wywiesili podczas meczu Legii z Miedzią Legnica w zeszły piątek.
W piątkowy wieczór, podczas meczu Legii Warszawa z Miedzią Legnica, na stadionie „Wojskowych” kibice wywiesili kontrowersyjny transparent. Był on wyrazem solidarności ze sportsmenką, Zofią Klepacką, która wcześniej wyraził swój sprzeciw wobec podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego Karty LGBT. Po wszystkim kobieta spotkała się z falą hejtu.
Fani Legii postanowili wesprzeć Klepacką i wywiesili na trybunach dwa płótna. Na pierwszym z nich napisano „Zośka trzymaj się”, zaś na drugim „Warszawa wolna od peda****a” z przekreślonym napisem LGBT.
Głos w całej sprawie zabrali warszawscy radni, którzy wystosowali list do prezesa Legii. Dariusz Mioduski odpowiedział im za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej klubu.
Dariusz Mioduski odpowiada warszawskim radnym
We wstępie swojego listu Dariusz Mioduski przytoczył oficjalne oświadczenie klubu, które przekazane zostało przedstawicielom mediów.
„Stadion Legii Warszawa nie służy do demonstracji żadnych poglądów politycznych, ideologicznych i światopoglądowych. To arena rywalizacji sportowej, której fundamentalną wartością jest szacunek. To także jedna z najważniejszych wartości naszego Klubu, dlatego krytycznie oceniamy wszelkie formy zachowań, które są z nią sprzeczne. Podkreślamy także, że treść transparentów wieszanych przez kibiców podczas meczów nie reprezentuje stanowiska Klubu. Legia ma kilka milionów kibiców w całej Polsce i na stadionie jest miejsce dla każdego. Jednocześnie apelujemy do mediów o nie włączanie Klubu Legia Warszawa w bieżące konflikty polityczne i światopoglądowe, w ramach toczących się kampanii wyborczych. Wykorzystywanie medialności Klubu do nagłaśniania tego typu sporów jest szkodliwe społecznie, a także w sposób nieuzasadniony uderza w jego dobre imię” – czytamy.
„Poza przedstawieniem oficjalnego stanowiska Klubu korzystam z okazji aby odnieść się do sytuacji, którą należy rozpatrywać w znacznie szerszym kontekście. Wbrew potocznym opiniom, stadion piłkarski nie jest jednolity społecznie, politycznie, ideologicznie i światopoglądowo. To obraz społeczeństwa, które jest coraz bardziej spolaryzowane. Piszą Państwo o problemie mowy nienawiści. W rzeczywistości na stadionie występuje ona sporadycznie, za to medialność piłki nożnej czyni z tych incydentów przedmiot publicznej debaty. Rozumiemy to, ale mówienie, że stadiony są źródłem problemu, jest błędne w założeniu. Mowa nienawiści jest codziennym językiem polityki, mediów, ulicy i internetu. Atak jest taktyką dyskursu politycznego, podziały są metodą budowania elektoratu, a ostry język sposobem na przykuwanie uwagi, cytowalność i internetowe „kliki”. Bardzo nad tym ubolewamy ale zrzucanie odpowiedzialności na kluby piłkarskie jest nieuprawnionym bazowaniem na stereotypach i zwyczajną hipokryzją. To przede wszystkim politycy wprowadzili spór i agresję słowną do naszej codzienności. Polityka tak bardzo dzieli ludzi, że stadion pozostał już jednym z niewielu miejsc, gdzie mogą spotykać się osoby, które na co dzień różnią się w poglądach. Przychodzą tu ze względu na to co ich łączy, czyli pasję do sportu i przywiązanie do Klubu. Dlatego apolityczność jest podstawą naszej tożsamości i nie damy się wciągnąć w spór polityczny” – napisał prezes „Wojskowych”.
„Nikogo nie wykluczamy z grona naszej społeczności i podkreślamy, że na stadionie jest miejsce dla każdego. Wzajemny szacunek jest naszą fundamentalną wartością. I nie są to tylko słowa. Wiele się mówi i pisze o sporadycznych incydentach na stadionie Legii, ale zdecydowanie ciszej jest o naszej pozasportowej działalności, którą prowadzimy codziennie, niekomercyjnie, z własnej woli i poczucia odpowiedzialności społecznej” – dodaje w dalszej części.
„Gdy dochodzi do złamania prawa, zawsze współpracujemy z policją. W tym wypadku również przekazaliśmy stosownym organom zapis z monitoringu i w razie potrzeby udzielimy wszelkich niezbędnych wyjaśnień. To organy państwowe mają narzędzia do egzekucji prawa i do nich należy się kierować w przypadku podejrzenia złamania przepisów. Skuteczność tych działań zależy od polityków i dlatego tak jak Państwo oczekują od nas konkretnych deklaracji, tak samo my oczekujemy, że jako Radni reprezentujący w większości partię Nowoczesna, obecną także w polskim Parlamencie, wykorzystacie swój mandat do walki z wszelkimi przejawami agresji w sferze publicznej. Nie ulega wątpliwości, że wszyscy powinniśmy pracować nad tym, aby tego typu incydenty jednoczyły nas w rozwiązywaniu problemów, a nie w pogłębianiu podziałów i sporów, które przecież nie rodzą się na piłkarskich trybunach. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy najbardziej medialnym klubem w Polsce i w takich sytuacjach, aby zyskać rozgłos, najłatwiej jest uderzać w Legię” – pisze Dariusz Mioduski.
Całe oświadczenie TUTAJ.