Wczoraj w mediach pojawiła się informacja o kobiecie, która demonstracyjnie wyszła z kościoła św. Anny w Warszawie. Doszło do tego w momencie czytania apelu Episkopatu, w którym biskupi kategoryczne sprzeciwili się aborcji.
Wiele wskazuje na to, że cała sytuacja mogła być prowokacją. Jak podaje Telewizja Republika, kobieta, która wyszła z kościoła, to aktywistka LGBT i zadeklarowana ateistka. Jej obecność w kościele miała być jedynie prowokacją ukazującą sprzeciw wobec listu biskupów.
Wczoraj w tym kościele ochrzczono troje bezwolnych dzieci, przyniesionych do świątyni na rękach rodziców. Gdy te dzieci dorosną i stwierdzą, że się nie zgadzają z doktryną Watykanu, będą miały kłopot z wypisaniem się z Kościoła rzymskokatolickiego
– mówiła kobieta w rozmowie z NaTemat.pl.
Prowokacja nie zmienia faktu, że apel biskupów spotkał się z ostrą reakcją wielu środowisk. Episkopat apeluje, by zaostrzyć przepisy antyaborcyjne w Polsce. Obecnie aborcja dozwolona jest w trzech przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu matki, gdy jest podejrzane trwałe upośledzenie u dziecka lub gdy ciąża rozpoczęła się w wyniku gwałtu.