Z budżetu państwa na otwarcie bramek pójdzie 20 milionów złotych. Już podniosły się głosy dlaczego tylko A1, skoro przed bramkami na A4 w weekendy też trzeba zabrać zapas książek, by stanie na autostradzie też się nie nudziło. Może A4 jeżdżą tylko zwolennicy PiS? Oczywistym problemem jest archaiczny system poboru horrendalnie wysokich opłat. Sprawę załatwiłaby winieta (taka jak w Czechach w Szwajcarii). Kupujesz raz i masz spokój na cały rok. Nie kupisz? Twoje ryzyko, najwyżej złapie Cię policja, nad którą nadzór tak świetnie sprawuje minister Sienkiewicz.
Innym sposobem jest po prostu płatność przez Internet. I tu znów wrócę do moich obserwacji kanadyjskich. Na przedmieściach Vancouver jest most, za przejazd którym trzeba zapłacić 5 dolarów. Żadnych bramek, naklejek, viaTOLLi. Na moście są kamerki, które sczytują wszystkie numery rejestracyjne. Jak przejedziesz, to wchodzisz później na stronę, robisz przelew i zapłacone.
Czytaj także: Jak to jest z tym czerwonym suknem
U nas lepiej zadziałać – jak sam premier mówi – doraźnie. Po co myśleć?
fot. Wikimedia Commons/aut. Polimerek
Follow @KarolDarmoros
Autor jest dziennikarzem, współpracownikiem Polskiego Radia (IAR), a także blogerem i współtwórcą serwisu iktomaracje.pl