Dobry występ na prologu Rajdu Kataru zaliczył Rafał Sonik. Polak jechał na nowym quadzie i w trudnych warunkach udało mu się zająć drugą pozycję, tuż za Alexisem Hernandezem.
Prolog nie rozpieszczał zawodników. Tor był bardzo błotnisty, przez co wielu z nich traciło dużo cennego czasu. Rafał Sonik, który wśród kierowców quadów zajął drugie miejsce przyznał, że warunki były trudne, a dodatkowo przesiadł się z Hondy na Yamahę. – Przed prologiem miałem bardzo dobre nastawienie. Przesiadłem się z Hondy, która ma niezależne tylne zawieszenie, na Yamahę Raptor. Podczas testów miałem czas, żeby się przyzwyczaić i wszystko było w porządku, aż do… pierwszego przejazdu przez wodę. Była to głęboka, słona kałuża. Pierwsza z wielu. Dwukrotnie gasł mi silnik, ale najważniejsze, że chwilę później bez problemu odpalał i mogłem dojechać do mety z niezłym czasem – mówił polski kierowca.
Rafał Sonik przyznał, że mimo iż ma najwięcej startów w Katarze, wcale nie czuje się faworytem. Wszystko z powodu zmiany pojazdu. Wielką niewiadomą jest dla Polaka zachowanie nowego quada pośród pustynnych kamieni i głazów. – Dla mniej największą niewiadomą jest zachowanie Yamahy pośród kamieni i głazów, które zalegają na tej pustyni. Startowałem tutaj już pięciokrotnie, ale za każdym razem na Hondzie, z którą muszę się już pożegnać. Przyszedł czas na zmianę, więc choć jako jedyny w stawce mam za sobą tyle startów w Katarze, to nie czuję się z tego powodu faworytem – mówił Polak.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Czytaj także: Aresztowano właściciela drużyny Formuły 1!