Politycy związani ze środowiskiem Koalicji Obywatelskiej domagają się przesunięcia terminu wyborów prezydenckich. Głos w sprawie zabrał po raz kolejny Donald Tusk. Szef Europejskiej Partii Ludowej przypomniał dowcip o wyborach na Białorusi.
W ostatnich tygodniach Donald Tusk aktywnie włączył się w akcję bojkotu wyborów prezydenckich w Polsce. Były premier stoi na stanowisku, że głosowanie korespondencyjne jest wątpliwe z prawnego punktu widzenia i nie gwarantuje przestrzegania zasad demokratycznych wyborów.
– Te wybory nie są wyborami w sensie takim ustrojowym, ponieważ nie będą ani wolne ani równe. Już o bezpieczeństwie mówiłem. Zmiany wprowadzane w Kodeksie wyborczym są niekonstytucyjne, bo przeprowadzane tuż przed wyborami – mówił pod koniec kwietnia.
5 maja, na kilka dni przed planowanym głosowaniem, Donald Tusk po raz kolejny nawiązał do wyborów. W tym kontekście przypomniał dowcip dotyczący sytuacji na Białorusi. „Demokracja na Białorusi tym się różni od europejskiej, że tam nigdy nie wiadomo, czy i kiedy będą wybory, ale zawsze wiadomo, kto wygra, a w Europie odwrotnie” – napisał. „Bardzo śmieszne” – dodał.
Formę i ostateczną datę wyborów prezydenckich powinniśmy poznać w tym tygodniu. Nieoficjalnie wiadomo, że Prawo i Sprawiedliwość rozważa trzy terminy: 10 maja, 17 maja i 23 maja.
Przesunięcie wyborów wiąże się nie tylko z kłopotami organizacyjnymi, ale z brakiem większości parlamentarnej potrzebnej do przeprowadzenia wyborów w formie korespondencyjnej. A właśnie takie zarekomendował minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Źródło: Twitter, wMeritum.pl