W „Temacie dnia” Gazety Wyborczej Wojciech Maziarski rozmawiał z prof. Tomaszem Nałęczem o sytuacji demokracji w Polsce. Podczas dyskusji były doradca prezydenta Komorowskiego porównał obecne działania rządów PiS do tego co się działo jakiś czas temu na Białorusi. Jego zdaniem, jeśli opozycja nie będzie protestować, skończy jak Indianie – umieszczeni w rezerwatach – „i tam będziemy sobie mogli demonstrować” – podkreśla Nałęcz.
Doradca prezydenta RP Bronisława Komorowskiego ds. historii i dziedzictwa narodowego – prof. Tomasz Nałęcz, był gościem „Tematu dnia”. Rozmowa z dziennikarzem Gazety Wyborczej, Wojciechem Maziarskim, w znacznej części dotyczyła refleksji Profesora na temat stanu demokracji w Polsce.
Nałęcz uważa, że całość obecnych działań Prawa i Sprawiedliwości przypomina działania na Białorusi. Jego zdaniem partia Kaczyńskiego ustanowiła prawo o lepszych i gorszych zgromadzeniach, po to by teraz z niego korzystać. Zdobył się nawet na pewną refleksję nad przyszłością opozycji w naszym kraju, jeśli ta nie zacznie protestować przeciwko działaniom władzy.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Pozostawią nam – też na jakiś czas – jakieś enklawy Polski i tak jak naród Zdobywców Amerykańskich zostawił rezerwaty dla Indian i tam będziemy sobie mogli demonstrować – powiedział.
Nałęcz podkreśla, że rząd zmierza do tego metodą drobnych kroków. Póki co PiS nie życzy sobie protestów w okolicy Krakowskiego Przedmieścia, a co będzie dalej? „Na razie z dala od Krakowskiego Przedmieścia, pojutrze na obrzeżach miasta” – dodał.
Profesor Nałęcz opowiada, co ten wstrętny PiS wyprawia??
– Pozostawią nam enklawy, yyyyyyyyy rezerwaty i tam będziemy mogli demonstrować..?? pic.twitter.com/DurBLxYqAs— PikuśPOL (@pikus_pol) June 17, 2017
Jego zdaniem Polsce potrzeba ludzi takich jak Władysław Frasyniuk, którzy już raz wywalczyli wolność dla Polaków i zdaniem Nałęcza mogą zrobić to teraz po raz drugi.