Dramat w Białym Miasteczku pod Kancelarią Premiera. Podczas konferencji prasowej 70-letni mężczyzna strzelił sobie w twarz, prawdopodobnie z tzw. broni startowej. Na miejscu udzielono mu pomocy, a następnie w ciężkim stanie trafił on do szpitala.
Od kilku dni pod Kancelarią Premiera trwa protest medyków. Po godzinie 10:00 rozpoczęła się konferencja prasowa przerwana dramatyczną sytuacją. 70-letni mężczyzna strzelił sobie w twarz, prawdopodobnie z tzw. broni startowej. Na miejscu udzielono mu pomocy, a następnie w ciężkim stanie trafił on do szpitala.
Medycy z Komitetu Protestacyjno-Strajkowego zamieścili oświadczenie w mediach społecznościowych. „Dźwięk wystrzału przerwał konferencję, udzieliliśmy natychmiastowej pomocy, mężczyzna trafił do szpitala. Wszyscy wierzymy, że pacjent wyjdzie z tej tragedii i przeżyje. Bardzo dziękujemy obecnym na miejscu medykom i nie medykom za natychmiastową reakcję i udzielenie profesjonalnej pomocy. Policja, która jest na miejscu, również natychmiast zareagowała, ustala, co się wydarzyło. Gdy dowiemy się więcej, będziemy Państwa informować” – czytamy.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że mężczyzna nie miał związku z protestem, był osobą postronną. Media podają nieoficjalnie, że miał być pacjentem onkologicznym. Policja na ten moment nie potwierdza, że została użyta broń.
Aktualizacja
Niestety, ostatecznie życia mężczyzny nie udało się uratować. „Ok. 10:20 dostaliśmy informację, że doszło tam do niebezpiecznego zdarzenia. Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do samookaleczenia 70-latka. Z obrażeniami twarzy trafił do szpitala. Nie udało się go uratować. Był osobą postronną, nie brał udziału w wydarzeniu” – poinformował podkom. Rafał Retmaniak ze stołecznej policji.
Informację potwierdziło również Ministerstwo Zdrowia. Z najnowszych doniesień medialnych wynika, że mężczyzna był starszy, niż początkowo sądzono. Miał około 90 lat.
Żr.: WP, Rzeczpospolita, Polsat News