Joanna Jędrzejczyk w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” ujawniła drastyczne kulisy jej przygotowań do ostatniej walki. Choć była zdecydowaną faworytką, to jednak doznała pierwszej porażki w karierze w UFC. Polka została znokautowana w 1. rundzie walki z Rose Namajunas. Teraz zawodniczka przyznaje, że było to spowodowane jej przygotowaniami.
Porażka Jędrzejczyk jest jedną z największych sensacji w kobiecym MMA w ostatnich latach. Według ekspertów i bukmacherów Polka miała nie dać najmniejszych szans amerykance o litewskich korzeniach. Jednak Namajunas od samego początku zadawała mocne ciosy w stójce i dwukrotnie powaliła Jędrzejczyk. Ta za pierwszym razem wstała i się próbowała bronić, lecz za drugim razem ciosy bardzo szybko zaczęły spadać na głowę Polki i sędzia był zmuszony przerwać walkę.
Teraz Jędrzejczyk postanowiła ujawnić kulisy przygotowań, które jej zdaniem spowodowały jej porażkę. Przed sobotnią walką, w nocy z czwartku na piątek, musiałam stawić czoło czternastu godzinom zbijania wagi. – wyjawiła Joanna.
Czytaj także: Joanna Jędrzejczyk pewna siebie przed rewanżem z Rose Namajunas. \"Idę po mistrzowski pas\
Mówiłam do mojej doktor, że choćby nie wiem co, rano muszę stawić się na ważeniu w limicie 52 kilogramów. Tydzień przed pojedynkiem byłam lżejsza, potem waga niespodziewanie skoczyła. Do limitu brakowało mi aż siedem i pół kilograma. Trudno to sobie nawet wyobrazić. Przecież to ponad dziesięć procent masy mojego ciała. Osoby, z którymi współpracowałam, doprowadziły mnie do krytycznego stanu. – wspomina.
To cud, że pięć minut przed godziną jedenastą przed południem zmieściłam się w limicie. Teoretycznie nie dało się tego zrobić. Spędziłam trzy godziny w siłowni, ćwicząc na orbitreku. Potem przeniosłam się do sali, gdzie odbyłam trening. Ciało nie chciało się pocić, wydalać wody. Trzeba było więc ją pobrać z mięśni. – dodaje.
W łazience dziesięć razy wchodziłam do wanny z gorącą wodą i solą, za każdym razem siedziałam w niej pół godziny. Wychodziłam tylko po to, by się zważyć i natychmiast wracałam. Mimo późnej pory krzyczałam, bo ból był niewyobrażalny, gdy znów musiałam zanurzyć ciało w gorącej wodzie. To przypominało tortury – mówiła.
Jędrzejczyk przyznała, że celowo nie zgłosiła problemów zdrowotnych, bo nie chciała, aby odwołano walkę. Nie myślałam o sobie. Miałam w głowie fanów, którzy specjalnie dla mnie dotarli do Madison Square Garden i kupili pay-per-view. Nie mogłam ich zawieść. – mówi.
Cieszę się, że po cierpieniach, którym został poddany mój organizm, dziś żyję i normalnie funkcjonuję. Mimo wszystko wierzyłam, że zwyciężę. Ciosy Namajunas nie były aż tak mocne, ale ciało nie zdążyło się zregenerować i odmówiło mi posłuszeństwa. – podsumowała.
Źródło: przegladsportowy.pl
Fot.: YouTube/KRKTV1 TV