Andrzej Duda wybrał się do Tokio, aby kibicować polskim olimpijczykom. Dziennikarze zauważyli jednak, że w meczach, na których pojawił się nasz prezydent, Biało-Czerwoni przegrywali. Czy obecność głowy państwa przyniosła pecha polskim sportowcom? Zależność dostrzegł m.in. Tomasz Lis.
Prezydent Duda pojawił się już na ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Nieco później zasiadł na trybunach na meczu polskich koszykarzy rywalizujących w formacie 3×3. Nasi reprezentanci przegrali jednak swoje spotkanie z Łotyszami 14:21.
Następnie prezydent był widziany na meczu Huberta Hurkacza i Łukasza Kubota z niemieckim duetem Lenard Struff – Alexander Zverev. I tym razem skończyło się porażką 2:6, 6:7 (5).
Trzecią szansą na przecięcie złej passy była wizyta prezydenta na meczu naszych siatkarzy. Polacy są stawiani w ścisłym gronie faworytów do medalu. Niemniej jednak nie poradzili sobie w starciu z Iranem. Przegrali po emocjonującym spotkaniu 2:3.
Prezydent przyniósł pecha polskim sportowcom?
Po wszystkim sytuację komentował Michał Kubiak. – Bardzo się cieszymy, że głowa państwa przyjechała na nasz mecz, ale jak mam być szczery, to prezydent chyba przyniósł nam żabę – zażartował siatkarz w rozmowie ze sport.pl. – Oczywiście zawsze jesteśmy szczęśliwi, gdy najważniejszy człowiek w kraju ogląda nasze mecze. Chcieliśmy zaprezentować się lepiej i osiągnąć inny rezultat – dodał.
Sprawie postanowił przyjrzeć się bliżej Tomasz Lis. Na profilu redaktora naczelnego „Newsweek Polska” został podany dalej tweet jednego z internautów, który wskazuje na obecność prezydenta podczas porażek naszych reprezentantów.
Nieco później na koncie pojawił się wpis, który zdaje się nawiązywać do wizyty prezydenta na igrzyskach. „Facet zdążył się wygłupić i przynieść naszym pecha. Niech wraca dokończyć wakacje” – czytamy.