Ostra wymiana zdań pomiędzy dziennikarką „Gazety Wyborczej” a politykami obozu rządzącego. Justyna Dobrosz-Oracz podjęła temat zmian w sądownictwie, a następnie dopytywała Patryka Jakiego i Sebastiana Kaletę o szczegóły. W pewnym momencie europoseł zwrócił jej uwagę.
W czwartek Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło projekt nowelizacji ustaw o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym. Proponowane przez partię rządzącą zmiany budzą wątpliwości części prawników. Zwracają oni uwagę na planowane wprowadzenie zakazu „podejmowania uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz” dla sędziowskich samorządów.
Temat ten poruszyła na konferencji PiS Justyna Dobrosz-Oracz z „Gazety Wyborczej„. Najwidoczniej dziennikarka nie była zadowolona z odpowiedzi, której udzielał jej Patryk Jaki. Odwracała mikrofon, starając się doprecyzować temat. – Proszę na mnie nie krzyczeć – zaprotestował w pewnym momencie europoseł.
Czytaj także: \"Został potraktowany jak każdy\". Patryk Jaki skomentował zatrzymanie brata
Wiceminister nie zgadza się z dziennikarką GW: Pani jest chyba niedoinformowana
Dobrosz-Oracz postanowiła poruszyć również temat listy sędziów mianowanych w PRL. – Panie ministrze, dlaczego na liście sędziów mianowanych przez Radę Państwa PRL nie ma pani Julii Przyłębskiej? – zapytała wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę.
– Bo lista dotyczy sędziów sądów powszechnych… – odparł Kaleta.
– Ale ona była sędzią sądu powszechnego – zauważyła dziennikarka „GW”.
– A obecnie nie jest – podkreślił wiceminister.
– Obecnie nie jest, ale wtedy była. Chronicie panią Przyłębską, bo jest koleżanką prezesa Kaczyńskiego? – dopytywała.
– Pani redaktor, ja pani tłumaczę, że lista, która była przekazana w trybie dostępu do informacji publicznej jest listą aktualnie orzekających w sądach powszechnych sędziów. Pani jest chyba niedoinformowana – stwierdził Kaleta.
– To pan jest niedoinformowany. Pan tu reklamował tydzień temu, że jest to lista sędziów, którzy zostali mianowani za czasów PRL, czyli tylko wtedy Rada Państwa to robiła i jakoś dziwnym trafem pani Przyłębskiej tam nie ma – odpowiedziała dziennikarka.
Zadawanie pytań @PatrykJaki i @sjkaleta bardzo zdenerwowało dziennikarkę Gazety Wyborczej.
— Katarzyna Stróżyk (@Katarzyna_str) December 16, 2019
Czy pokrzykiwanie i przerywanie to już standard? ? pic.twitter.com/P4YIqk6jZO
Wiceminister zwrócił uwagę dziennikarce GW, że po raz kolejny przerywa mu odpowiedź.
Źródło: wyborcza.pl, Twitter