Jedyna skuteczna interwencja zagraniczna jaka będzie miała miejsce na Ukrainie to wkroczenie na jej teren zwartych kolumn rosyjskich czołgów. Nastąpi to niechybnie jeśli starcia w Kijowie i w innych miastach nie zostaną wygaszone. Będzie to totalna katastrofa tak polskiej jak i unijnej polityki względem Ukrainy.
Sytuacja na Ukrainie zaostrzyła się w ostatnim czasie do poziomu, na którym w ruch idzie broń załadowana ostrą amunicją i pojawiają się dziesiątki ofiar śmiertelnych. W Polsce praktycznie cała establishmentowa scena polityczna zjednoczyła się we wsparciu dla rewolucjonistów zgromadzonych na kijowskim Majdanie. Pojawiają się groźby nałożenia sankcji na „osoby odpowiedzialne za eskalację przemocy”. Jedynie narodowcy nie wahają się w tych chwilach przypominać o podstawowej prawdzie historycznej na temat ludobójstwa dokonanego przez banderowców siedemdziesiąt lat temu i tylko oni, wespół z węgierskim Jobbikiem, apelują o zagwarantowanie bezpieczeństwa Polakom żyjącym od pokoleń na Wschodzie.
Politycy establishmentu niemal od początku całej awantury wspierają twardo jedną, opozycyjną stronę konfliktu kierując się przy tym rzekomym polskim interesem narodowym. Ten z kolei nakazuje im „wyrwać” Ukrainę spod wpływów Kremla. Każdy kto nie dostrzega w tej całej zadymie żadnego interesu polskiego, a do tego jeszcze śmie upomnieć się o prawdę historyczną i bezpieczeństwo rodaków za wschodnią granicą jest z góry wrzucany do szufladki z wielce wymownym napisem: „ruski agent”. Troska o prawdę i los Polaków za wschodnimi granicami jest rzekomo agenturalną robotą na zamówienie samego Putina. Co trzeba mieć w głowie żeby posuwać się do takich stwierdzeń?
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
To prawda, że Ukraina spowita moskiewskimi wpływami nie jest w polskim interesie narodowym, ale to co wyczyniają polscy politycy nijak się ma do tego do czego ponoć dążą. To właśnie eskalacja konfliktu na Majdanie jest w interesie Kremla. Cóż innego czynią jeśli nie podsycają kijowskich zamieszek liderzy polskiej sceny politycznej, zarówno ze strony rządzącej jak i opozycyjnej? Tworzenie wśród Ukraińców mirażu zachodniego wsparcia (my Polacy znamy skuteczność tego wsparcia choćby z września 1939 r.) jedynie umacnia wolę walki protestujących, sprawia, że składają coraz większą ofiarę z własnego życia, coraz śmielej atakują oddziały Berkutu, które nie pozostają dłużne. Kijów spływa krwią, a polscy „mężowie stanu” wracają do przytulnego polskiego domu na ciepłą kolację. Wszyscy, oprócz protestujących na Majdanie, wiedzą, że żadnej skutecznej pomocy z Zachodu nie będzie.
Jedyna skuteczna interwencja zagraniczna jaka będzie miała miejsce na Ukrainie to wkroczenie na jej teren zwartych kolumn rosyjskich czołgów. Nastąpi to niechybnie jeśli starcia w Kijowie i w innych miastach nie zostaną wygaszone. Będzie to totalna katastrofa tak polskiej jak i unijnej polityki względem Ukrainy. Do tego doprowadzą kijowskie wycieczki panów Kowala, Sikorskiego, Kaczyńskiego i innych. Nieudacznicy chcący „wyrwać” Ukrainę z rosyjskich wpływów przyczynią się do tego, że nie tylko z Kaliningradu, ale także od południowego-wschodu w stronę naszej Ojczyzny spoglądać będą zbrojne dywizje rosyjskich wojsk. Nasze „elity” polityczne, pogrążone w rewolucyjnym amoku, uświadomią sobie do czego doprowadziły gdy będzie już za późno, a wtedy i tak wyprą się, że miały jakikolwiek wpływ na rozwój wypadków. Brawa dla naszych „mężów stanu” za dalekowzroczność. I kto tu działa w interesie Kremla?
Fot. Mytaslav Chernov/wikimedia commons