Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie Grzegorza G., który miał zarażać partyjne działaczki chorobą weneryczną. Członek partii Wolność może trafić do więzienia na 12 miesięcy.
Portal Fakt.pl informuje, że w dniu 10 sierpnia 2018 roku wszczęto dochodzenie o przestępstwo określone w art. 161 § 2 kk. Przepis mówi o tym, że kto „wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega grzywnie, karze ograniczeniu lub pozbawieniu wolności”.
Grzegorz G. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i czeka na koniec postępowania prokuratorskiego.
Działacz Wolności zarażał kobiety kiłą?
Grzegorz G. pochodzi z Krakowa. Jest członkiem zarządu partii Wolność. Na co dzień zajmuje się przygotowaniem filmów, relacji i zdjęć z partyjnych wydarzeń. W partii nie jest tajemnicą, że lubi uwodzić kobiety. Jeden z członków partii Korwin-Mikkego w rozmowie z dziennikiem mówi, że Grzegorz G. najczęściej spotykał dziewczyny przy okazji partyjnych imprez. Wiele kobiet uległo zalotom Grzegorza G. Jak się okazuje, mają teraz spory problem. Na jaw wyszło bowiem, że mężczyzna jest chory na kiłę, którą podczas stosunku seksualnego bardzo łatwo zarazić partnerkę.
Jest zawiadomienie do prokuratury
Kobiety, które uwiódł i zaraził działacz partii Wolność twierdzą, że działał świadomie. W maju 2018 złożyły w tej sprawie zawiadomienie do organów ścigania. Informacje „Faktu” potwierdził przedstawiciel warszawskiej prokuratury.
„Zawiadomienie dotyczyło przestępstwa z art. 161 KK. Potwierdzam, że takie zawiadomienie wpłynęło do prokuratury, zostało zarejestrowane, w najbliższym czasie prokurator podejmie czynności procesowe” – mówił rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, prokurator Łukasz Łapczyński.
Art. 161 Kodeksu Karnego mówi o tym, że kto „wiedząc, że jest dotknięty chorobą weneryczną lub zakaźną, ciężką chorobą nieuleczalną lub realnie zagrażającą życiu, naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Komentarz Janusza Korwin-Mikkego
„O takich rzeczach się nie mówi. To są prywatne sprawy członków partii” – skomentował prezes partii Wolność. Przyznał, że jedna z zarażonych kobiet próbowała zgłosić mu ten fakt. „Jedna dziewczyna się kontaktowała, ale puściłem to mimo uszu” – wyjaśnił. Polityk dodał, że czeka na prawomocny wyrok sądu.