Energetyka jest podstawowym narzędziem gospodarczym państwa, od niej zależy polityka gospodarcza i rozwój kraju, jest fundamentem większości uwarunkowań, w jakich funkcjonują polskie przedsiębiorstwa. W rządzie Prawa i Sprawiedliwości energetyką zajmuje się zasłużony partyjnie działacz Krzysztof Tchórzewski. Jest to wielokadencyjny poseł z moich stron, gdzie potocznie jego otoczenie nazywa się „Klanem Tchórzewskich”. Podczas tzw. audytu rządów Platformy Obywatelskiej minister wskazał, że dobro akcjonariuszy musi ustąpić przed względami bezpieczeństwa energetycznego państwa. Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy jego wypowiedzi w tym temacie pokazują, że tę pozorną rozdzielność minister wziął sobie zbyt mocno do serca.
Na Giełdzie Papierów Wartościowych funkcjonuje wiele spółek, w których akcjonariacie udziały posiada skarb państwa, bardzo często będąc akcjonariuszem mniejszościowym. Mimo to, minister Tchórzewski wypowiada się w tonie, jakby państwo posiadało zdecydowaną większość udziałów w zdecydowanej większości spółek (nawet w przypadku energetyki w spółce Tauron Skarb Państwa posiada jedynie 30%) i zapowiada zaostrzenie polityki względem pozostałych akcjonariuszy. Zapowiedział wprowadzenie tzw. kodeksu dobrych praktyk, w praktyce oznaczającego dodatkowy wysoki podatek. Dodatkowo znacznie mają się zaostrzyć działania Komisji Nadzoru Finansowego. Na efekty nie trzeba było długo czekać: kursy spółek energetycznych raptownie poleciały na łeb, na szyję. Biorąc pod uwagę lokalną, siedlecką politykę oraz brak konsekwencji wobec wielu wielu rodzajów przewinień pozostaje pytanie, komu bardziej przydałaby się surowa kontrola oraz ilu kolegów ministra mogło wiedzieć o tej wypowiedzi parę godzin wcześniej…
Kursy polskich spółek energetycznych już od ponad roku stale tracą na wartości. Nie jest to dobry czas na dalsze osłabianie potencjału, który bezpośrednio oddziałuje na całą gospodarkę i to w charakterze długoterminowym. Chaotyczne przerzucanie informacjami, a to o priorytecie węgla, a to o milionie aut z napędem elektrycznym przy jednoczesnym wpędzaniu nas coraz głębiej w ryzyko poważnych niedoborów energetycznych i puszczeniu w świat sygnału, że Polska zamiast inwestować w energetykę będzie z niej wyciskać ile się da na bieżące potrzeby – jest rażącym naruszeniem interesu państwowego, działaniem na szkodę Polaków i otwartym pokazaniem słabych punktów naszej gospodarki rywalom. Jest to również kontynuacja występującego podczas rządów PO-PSL podkopywania zaufania do Państwa Polskiego, czego efektem jest to, iż kapitał ucieka z Polski, a potencjalni inwestorzy wybierają poważniejsze kraje.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Wielka szkoda, że nieodpowiedzialność i brak wiarygodności jednego czy drugiego polityka rzutuje na wiarygodność całego państwa. Dalszemu zmniejszeniu ulegnie ilość miejsc pracy, o które rzekomo od lat tak zabiega minister nie tylko na spotkaniach opłatkowych, ale też z mównicy sejmowej. Minister znany jest też z szerokiej – i oczywiście słusznej – krytyki niezdrowego typu prywatyzacji polegającemu na celowym obniżaniu wartości majątku państwowego lub samorządowego, aby ktoś mógł przejąć go za ułamek realnej wartości, ze szkodą dla wspólnego majątku obywateli. Tymczasem kierując resortem robi dokładnie to samo, bez większego uzasadnienia, poprzez wypowiedzi powtarzane ustawicznie od kilku miesięcy. Tylko w tym tygodniu po wypowiedzi ministra spadek kursu PGE wyniósł aż 11%. Podczas, gdy media zajmowane są kolejną dyskusją na temat aborcji, my zamiast obiecywanej przez ministra Morawieckiego długoterminowej perspektywy rozwoju, mamy gospodarkę rabunkową w wykonaniu ministra Tchórzewskiego. Całkiem podobną do tego, co od lat dzieje się na jego i moim rdzennym terenie – w Siedlcach.
Okazuje się, że dla ministra Tchórzewskiego energetyka z fundamentu stała się sposobem na wyciągnięcie pieniędzy, których tak brakuje obecnemu rządowi. Spowoduje to doraźny – aczkolwiek i tak niewielki – dopływ środków do budżetu, kosztem majątku państwowego umiejscowionego poza budżetem. To również znaczne zmniejszenie przychodów długoterminowych, które są swoistym zapleczem i gwarantem stabilności gospodarczej państwa, a bez których można zapomnieć o inwestycjach w infrastrukturę energetyczną. Bezpieczeństwo energetyczne Polski ucierpi, a my dalej będziemy skazani na zależność od innych. Jest to wielki zawód dla tych, którzy mieli nadzieję na energetyczne uniezależnienie się Polski od Federacji Rosyjskiej. Mamy do czynienia z pogłębianiem położenia, w jakim pozostawiła nas koalicja PO-PSL oraz niekorzystna długoterminowa umowa na dostawy surowców energetycznych. Dzięki działaniom PiSu z ministrem Tchórzewskim na czele Władimir Putin wraz z Gazpromem zacierają ręce.
Paweł Wyrzykowski