Piotr Witwicki, dziennikarz Polsat News, wyjątkowo upodobał sobie zadawanie dociekliwych pytań posłankom Nowoczesnej. Wszyscy pamiętamy bowiem program, w którym dopytywał Kamilę Gasiuk-Pihowicz o program jej partii, a posłanka w żaden sposób nie potrafiła go przedstawić. Teraz sytuacja się powtórzyła. Na miejscu Gasiuk-Pihowicz znalazła się jednak Monika Rosa, która nie była w stanie odpowiedzieć, ile pieniędzy zebrała partia z ogłoszonej zbiórki publicznej.
Witwicki pytał Rosę o akcję, którą kilka miesięcy temu zainicjowała jej partia. Ryszard Petru i spółka zaapelowali bowiem do swoich sympatyków o wpłacanie na konto Nowoczesnej drobnych kwot pieniężnych. Wszystko ze względu na fakt, iż ugrupowanie straciło milionowe subwencje z budżetu państwa, po wcześniejszym odrzuceniu przez Państwową Komisję Wyborczą jego sprawozdania finansowego.
Dziennikarz Polsat News postanowił dowiedzieć się, ile pieniędzy zebrała Nowoczesna wśród swoich sympatyków. Rosa nie była jednak skora do rozmowy. Ile już zebraliście pieniędzy „po ludziach”, że tak powiem, bo apelujecie o to? – zapytał Witwicki. Wystarczająco, żeby się utrzymać – odparła posłanka. To jest ile? – nie dawał za wygraną dziennikarz. Wystarczająco, żeby się utrzymać – odpowiedziała Rosa. Na pewno pani wyborcy chcieliby usłyszeć kwotę – dopytywał Witwicki.
Rosa nie potrafiła jednak udzielić żadnej odpowiedzi. Zaczęła opowiadać o całym systemie wpłat, ale konkretne sumy cały czas nie padały.
Sytuacja ta do złudzenia przypomina program „Graffiti” ze stycznia tego roku, gdy na przeciwko Witwickiego siadła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. Przedstawicielka Nowoczesnej skompromitowała się na antenie w momencie, gdy nie potrafiła przedstawić programu swojej partii. Więcej TUTAJ.
źródło: Polsat News
Fot. Wikimedia/Adrian Grycuk, screen Facebook