Marcin Bodziachowski, redaktor portalu legionisci.com, opublikował na swoim twitterowym koncie fotografię fragmentu książki o Michale Pazdanie autorstwa Yvette Żółtowskiej-Darskiej. Autorka próbuje wyjaśnić w nim, kim są ultrasi, czyli popularne grupy kibicowskie. Niestety, jej analiza jest wybitnie nietrafiona.
Bodziachowski opublikował fragment tekstu, w którym Michał Pazdan tłumaczy, że „nigdy nie był ultrasem” i nie brał udziału w ustawkach. Autorka, zważając na fakt, iż jej książka mogła trafić również do rąk osób, które ze swiatkiem kibicowskim mają niewiele wspólnego, postanowiła wyjaśnić niezorientowanym czytelnikom, kim są wspomniani ultrasi. Cóż, delikatnie rzecz ujmując – nie wyszło jej.
Ultrasi to w każdym klubie grupa najradykalniejszych kibiców. Bardziej interesują ich rozróby niż wyniki. Tak naprawdę, futbol jest dla nich na drugim planie. Najważniejsze to dać upust agresji – odpalić zabronione race na stadionie, wulgarnie wygrażać przez cały mecz rywalom czy szukać zaczepki z kibicami rywali – napisała Yvette Żółtowska-Darska.
Analiza autorki książki o Michale Pazdanie jest mocno groteskowa. Każdy, kto choć w niewielkim stopniu interesuje się życiem na trybunach doskonale zdaje sobie sprawę, iż ultrasi z rozróbami mają niewiele wspólnego. Owszem, wśród nich również mogą znaleźć się jednostki, które nie stronią od mocnych wrażeń, jednak kwintesencją ruchu ultras jest po prostu przygotowywanie widowisk na trybunach. To oni odpowiadają za imponujące oprawy, transparenty, czy rozmaite happeningi, których w dzisiejszych czasach obserwujemy coraz więcej.
Ultrasi prace nad zorganizowaniem oprawy na dany mecz zaczynają nawet kilka miesięcy wcześniej! W dniu spotkania są na stadionie jako pierwsi i na miejscu przygotowują to, co później zobaczą i będą mogli oklaskiwać pozostali kibice zgromadzeni na trybunach.
Pani Żółtowska-Darska myli więc pojęcia. Fanatykami, których bardziej od wyników interesują rozróby są hoolsi, czyli po prostu chuligani. To oni jeżdżą na ustawki i to oni inicjują zamieszki na stadionie.
Autorka książki o Pazdanie, wybitna ekspert ws. ruchu kibicowskiego wyjaśnia co to ultras, co ustawka :) pic.twitter.com/nKGxdY36cj
— Marcin Bodziachowski (@Bodziach_LL) 25 kwietnia 2017
Zauważyli to zresztą dziennikarze, którzy równie dobrze, co w rzeczywistości politycznej, poruszają się w świecie kibicowskim. Wojciech Mucha, dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie” oraz Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”, nie mogli się nadziwić temu, co w książce napisała Żółtowska-Darska.
@wybranowski @Bodziach_LL @JOlkiewicz jedna z telewizji chciała robić serial dok. o kibicach. Poszedłem na rozmowę koncepcyjną. Nie pasowałem do koncepcji, a serial nie powstał.
— Wojciech Mucha (@WojciechMucha) 26 kwietnia 2017
@WojciechMucha @Bodziach_LL @JOlkiewicz Michal @MajewskiMichal wspomnial, ze owa pani jest autorką kilku biografii. Chyba balbym sie je czytac. Moze mylic piłkę z piłą tarczową
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 26 kwietnia 2017
W podobnym tonie wypowiadali się pozostali komentatorzy.
@leszekmilewski @Bodziach_LL A gdzie fragment o paleniu okolicznych wiosek, i brzuchaceniu napotkanych dziewek? Pytam się, gdzie?!?!
— Kuba (@Kubaa1916) 26 kwietnia 2017
@Bodziach_LL ultrasi niby tacy najradykalniejsi, ale tylko do rac i wulgarnych zaczepek na stadionie. Jak na ustawkę to wysyłają fanów.
— Marcin Formicki (@MFormicki) 26 kwietnia 2017
Cóż, zawsze wydawało nam się, że przed napisaniem książki należy wykonać niezbędny reaserch właśnie po to, by uniknąć tak kompromitujących sytuacji. Pani Żółtowska-Darska chyba nie zdecydowała się na ten ruch.
źródło: Twitter, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Michał Krzycki