Wywiady Roberta Mazurka na antenie RMF FM powoli stają się kultowe, a dziennikarz, który od września prowadzi audycję „Kontrwywiad” we wspomnianej rozgłośni, staje się bohaterem mediów społecznościowych. Wycinki z prowadzonych przez niego programów, w których nie szczędzi politykom dociekliwych pytań, są masowo udostępniane przez internautów. Podobnie było tym razem.
Gościem Roberta Mazurka był poseł Platformy Obywatelskiej, Antoni Mężydło. W trakcie rozmowy poruszono m.in. kwestie dotyczące odebrania Wojciechowi Jaruzelskiemu oraz Czesławowi Kiszczakowi stopni generalskich oraz osoby Stanisława Piotrowicza, posła PiS, który w czasach komunizmu pełnił funkcję prokuratora. Kaczyński lubi takich ludzi jak Piotrowicz. Na pewno wszystko wiedział o Piotrowiczu. (…) On wykona wszystko, bezwzględnie – mówił Mężydło. Cała rozmowa TUTAJ.
Przy okazji rozmowy o pośle Piotrowiczu, Mazurek postanowił przypomnieć Mężydle pewien fakt. Tajni współpracownicy SB są dzisiaj eurodeputowanymi Platformy Obywatelskiej. Pani nie grzmi – powiedział dziennikarz. O kim pan mówi? – zapytał poseł. Na przykład o Michale Bonim, który się przyznał, ale powiedziałbym również, że są dokumenty dotyczące innych postaci – odparł Mazurek.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Jak na tę powtórkę z historii zareagował poseł Mężydło? Nie chce o Michale Bonim się wypowiadać – odpowiedział. Mazurek jednak nie odpuszczał i postanowił odświeżyć politykowi pamięć.
Dobre to!!
– TW są dzisiaj Euro Posłami PO, Pan nie grzmi?
– O kim pan mówi?
– O M.Boni
– Nie chcę o M.Boni mówić, nie znam tej sytuacji. pic.twitter.com/PcO2Taq8OE— PikuśPOL (@pikus_pol) 14 grudnia 2016
W 2007 roku Michał Boni przyznał, że podpisał deklarację współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Pod koniec sierpnia 1985 roku do mieszkania mojej przyszłej żony przyszli funkcjonariusze. Było to związane z jej działalnością kolporterską dla niezależnej oficyny. Po godzinnej rewizji i przedstawieniu zagrożenia, że trzyletnia dziewczynka zostanie przewieziona do izby dziecka, a ja będę narażony na plotki o zdradzie małżeńskiej, podjąłem decyzję o podpisaniu współpracy. Popełniłem błąd, bo nie powiadomiłem kolegów z podziemia. Jest mi wstyd. Żałuję i proszę o wybaczenie – wyznał Boni. – Przez wiele lat żyłem z presją tego upokorzenia i lęku przed utratą twarzy – mówił podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej.
źródło: RMF FM, tvn24.pl
Fot. RMF FM screen